Metoda Callana - przereklamowane oszustwo czy Święty Graal nauki angielskiego? - SzybkaNauka.pro

Metoda Callana – przereklamowane oszustwo czy Święty Graal nauki angielskiego?

Recenzja + poradnik legendarnej Metody Callana.

Był zimny październikowy wieczór. Siedziałem w bardzo jasnej, ale dość nietypowej sali klasowej.

Zastanawiałem się, gdzie oni trzymają podręczniki, zeszyty i ćwiczenia, skoro nie ma tu ani jednej ławki czy stołu.

Nagle do sali weszła wysoka, elegancka blondynka i z uśmiechem na ustach wystrzeliła jak z karabinu „Good evening, my name is Cathrine. How do you do?”

Szczerze mówiąc… zrozumiałem tylko „good evening” i to ze sporym opóźnieniem 😀

Tak zaczęła się moja przygoda z Metodą Callana ponad 15 lat temu. Ojciec wysłał mnie na kurs w klasie maturalnej.

Przyciągnęła go reklama, która głosiła „Angielski 4x szybciej, z pisemną gwarancją”. Prawda, że to oferta, której trudno się oprzeć?

Jak dokładnie wyglądają zajęcia na kursach Metodą Callana?

Zajęcia metodą Callana bardzo różnią się od tradycyjnych kursów.

  1. 99% czasu lekcji słyszysz język angielski
  2. Lektorzy mówią z maksymalną szybkością (200-240 słów na minutę – o połowę szybciej niż normalne tempo mówienia)
  3. Nie ma rozwiązywania zadań gramatycznych
  4. Nie ma czytanek w kolorowych podręcznikach
  5. Pisanie i czytanie stanowi kilka procent czasu nauki.

Brzmi trochę dziwnie, prawda? Większość metod nauki, które znasz Robin Callan odrzucił…

W miesiąc kursu Callana:

0
Liczba słów, które słyszysz
0
Liczba nowych słów i zwrotów
0
Liczba nowych konstrukcji gramatycznych

Na początku spotkania każdy kursant zadaje pytanie ze słówkiem, poznanym na poprzedniej lekcji. Osoba z boku odpowiada i zadaje pytanie z innym słówkiem kolejnej osobie. Taki łańcuszek obiega całą grupę.

Dla mnie osobiście była to najfajniejsza część każdej lekcji. Trafiłem w swojej grupie na kilka osób z dużym poczuciem humoru i tworzyliśmy dziwaczne i zabawne pytania. Przez to reszta lekcji przebiegała w przyjemnej i rozluźnionej atmosferze.

Po sesji rozgrzewkowej następowało 70 minut tzw. drylów. Lektor w dużym tempie „wystrzelał” pytanie wybranemu losowo uczniowi, a ten musiał odpowiedzieć jak najszybciej.

Najbardziej zaskakujący element Callana to wymóg odpowiadania nienaturalnymi zdaniami

Wymagano od nas odpowiadania w bardzo rozbudowany, nienaturalny sposób. Brzmiało to mniej więcej tak:

Pytanie lektora: „Jeśli idziesz na spotkanie z kimś, to czy zawsze przychodzisz w umówione miejsce wcześniej?”

Odpowiedź naturalna: „Nie, czasem jestem wcześniej, a czasem się spóźniam.”

Odpowiedź wymagana na Callanie: „Nie, gdy idę na spotkanie z kimś to nie zawsze przychodzę w umówione miejsce wcześniej, czasem docieram wcześniej, a czasem się się spóźniam.”

Jak się później okazało w badaniach naukowych, wymagania Callana wspierają rozwój umiejętności charakterystycznej dla wszystkich poliglotów, ale o tym później.

Nie było mowy o żadnym czytaniu odpowiedzi z podręcznika. Uczeń po usłyszeniu pytania musiał przypomnieć sobie wszystkie użyte słowa i użyć ich w odpowiedzi. Jeśli nie mógł sobie przypomnieć nauczyciel mu podpowiadał (metodycy nazywają to systemem „pull and push” – „ciągnij i pchaj”).

Podczas tej głównej części treningu nie było miejsca na tworzenie własnych odpowiedzi. Należało dokładnie trzymać się schematów zdań wymyślonych przez zespół Robina Callana i tak na każdym spotkaniu przez 70 minut.

Zobacz jak to wygląda w praktyce:

video
play-sharp-fill

Pamiętaj proszę, że tak krótki fragment lekcji nie jest w pełni reprezentatywny dla całego przebiegu kursu.

Jest to bardzo intensywny trening, dzięki czemu spełnia podstawowy czynnik nauki umiejętności. Więcej o czynnikach nauki dowolnych umiejętności → tutaj.

Czy Metoda Callana rzeczywiście uczy 4 razy szybciej?

Jeśli wykorzystasz w pełni potencjał tej metody to możesz uczyć się angielskiego nawet 10x szybciej niż powszechnymi metodami szkolnymi.

Ja w ciągu 10 miesięcy treningu z Metodą Callana przeskoczyłem z poziomu A2 do C1 i zabrakło mi dosłownie miesiąca do zdania FCE. Czyli opanowałem komunikację w języku angielskim na wysokim poziomie w niecały rok. Jak porównam ten postęp do wcześniejszych 11 lat nauki szkolnej, to szybkość przyswajania języka obcego wzrosła mocno ponad 10 razy.

Te rezultaty zostały ze mną do dzisiaj, mimo 16 lat rzadkiego lub całkiem pasywnego korzystania z języka. Pewnie zapomniałem część rzadszych zwrotów i reguł (np. rzadko pojawiających się w szkoleniach marketingowych, z których korzystam na co dzień). Jednak nawyki swobodnego i generalnie poprawnego gramatycznie mówienia mam we krwi.

Opinie o Metodzie Callana, a rzeczywistość, czyli „dlaczego mi się udało?”

Na forach internetowych znalazłem sporo krytycznych opinii o Metodzie Callana.

Kursanci rezygnują, bo mało rozumieją na początkowych lekcjach i nie widzą sensu powtarzania „dziwnych” zdań z pamięci.

Co spowodowało, że odniosłem spektakularny sukces z metodą Callana?

Oto co, różniło moją naukę od nauki większości moich znajomych z grupy:

  • Dodatkowe powtórki. Z jakiegoś powodu wszyscy w mojej grupie zdawali testy ze słownictwa na poziomie 60-80%, ja natomiast uzyskiwałem 95-99%. Różnicę robiła prosta rzecz: większość mojej grupy dojeżdżała na kurs samochodami, a ja tramwajem, w którym czytałem pytania z poprzedniej lekcji i w myślach konstruowałem odpowiedzi oraz przygotowywałem jakieś zabójcze pytanie dla kolegi na początek lekcji. W efekcie byłem dobrze przygotowany na każde zajęcia, a to podnosiło moją samoocenę i motywację.
  • Intensywne osłuchiwanie się z angielskim. Przez bite 4 lata liceum spędzałem 2 godziny dziennie słuchając amerykańskiego hiphopu. Angielski w wykonaniu raperów rzadko jest gramatyczny i czysty, ale ilość słów jakie dziennie wpadała dodatkowo w moje uszy mocno przekraczała ilość słyszaną nawet przez native speakera. Posłuchaj sam jak nie wierzysz:
video
play-sharp-fill
(Oczywiście, że musiałem wykorzystać tę szansę na podzielenie się z Tobą moją muzyczną pasją)

  • Motywacja wewnętrzna, dzięki zabawie i wyzwaniu. Po 2 latach od pierwszego spotkania z metodą Callana zdecydowałem się zdać egzamin FCE. Znalazłem najbliższą szkołę Callana i poszedłem na lekcję próbną. Zdziwił mnie brak zadawania pytań na początku lekcji i niska energia grupy. Lektorzy (native speakerzy) mówili w zwykłym, powolnym tempie. Dzisiaj rozumiem, że te różnice dawały mi bardzo wysoką motywację do nauki. Po pierwsze w grupie miałem fajnych ludzi, którzy rywalizowali ze mną w wymyślaniu jak najzabawniejszych pytań z nowymi słowami. Po drugie lektorzy w pierwszej szkole trzymali się zasady szybkiego mówienia, co podnosiło poprzeczkę i sprawiało, że chciałem sprostać wyzwaniu.
  • Dodatkowa nauka słownictwa. W połowie roku maturalnego zmieniłem rozszerzony przedmiot maturalny z chemii na angielski. W ten sposób uzyskałem 5 lekcji tygodniowo z angielskiego w szkole i 4 lekcje na Callanie. Lekcje w szkole w tamtym momencie były już dla mnie banalne, ale na kartkówkach ze słówek wymiękałem 🙂 Co ciekawe, mimo, że rozumiałem 95% słów z maturalnego podręcznika, to wszystkie kartkówki zdawałem na 3. To jednak historia na osobny artykuł…

Wyobrażam sobie, że większość kursantów Callana nie robi powtórek przed lekcjami, trafia na współkursantów, dla których nauka to „poważna sprawa”, nie osłuchuje się tak intensywnie z językiem i nie uczy się dodatkowego słownictwa samodzielnie… Dlatego albo rezygnują po 2 miesiącach albo mają mieszane uczucia nawet po roku nauki.

Callan z powyższymi usprawnieniami dał mi bardzo intensywny i różnorodny trening językowy. Po niecałym roku zaowocował płynną komunikacją na prawie zaawansowanym poziomie.

Znając metodę Stymulacji Językowej i korzystając z programów do nauki słówek osiągnąłbym jeszcze lepsze rezultaty w krótszym czasie.

Totalne bzdury o wadach Callana na Wikipedii…

Mam nadzieję, że wybaczysz mi poniższy fragment – być może zbędny. Widziałem na kilku blogach pseudorecenzje metody Callana, które powtarzają bzdury za artykułem Wikipedii. Podano tam „wady” metody Callana, których nie mogę nie skomentować.

„Nieuwzględnianie narodowości, a zarazem języka macierzystego uczniów. Powoduje to niezrozumienie wielu zasad gramatycznych”.

To jest akurat zaletą. Ty masz posługiwać się prawidłową gramatyką rozmawiając po angielsku, a nie świadomie rozumieć te zasady. Świadome zrozumienie zasad to zabawa dla studentów anglistyki, a nie osób, które chcą rozmawiać płynnie po angielsku. Temat „świadome rozumienie kontra nieświadome korzystanie” bardzo jasno opisała Kasia w wideo Gramatyka angielska.

„Niska atrakcyjność lekcji i szybka utrata zainteresowania ucznia – metoda wykorzystuje w większości dryl i automatyzację”

Robin Callan uznał prawdopodobnie, że skuteczność nauki jest ważniejsza niż „atrakcyjność lekcji”. Lekcje Callana to po prostu takie same treningi jak np. lekcje karate. Na treningu karate nikt nie oczekuje od trenera prezentacji pozycji treningowych w PowerPoincie z ładnymi zdjęciami. Trening to powtarzanie i automatyzacja umiejętności. Właśnie dzięki takiemu stuprocentowemu wykorzystaniu czasu lekcji na trening umiejętności, kurs Callana jest zabójczo skuteczny.

„Metoda nie popiera samodzielnego myślenia ucznia, odtwórcza nauka”

To moja ulubiona „wada”. Metoda nauki języka nie ma żadnego związku z samodzielnością myślenia. To, że w trakcie treningu ćwiczysz powtarzanie, często podwójnie złożonych zdań z pamięci nie oznacza, że później w rozmowie będziesz używał wyłącznie tych zdań. Dam sobie uciąć palec, że autor tej „wady” nie był na ani jednej lekcji Callana.

„Nauczana jest archaiczna wersja języka angielskiego”

Faktycznie Robin Callan stworzył treści swoich podręczników w 1960 roku i część słownictwa i struktur językowych wyszła z użycia. Jednak swobodnie poradzisz sobie z tym chłonąc angielski z innych źródeł, jak YouTube, Audible czy Amazon (…co i tak musisz robić chcąc być na bieżąco w dzisiejszym informacyjnym społeczeństwie).

„Zbyt wysokie tempo zajęć (240 słów na minutę, podczas, gdy normalna szybkość wynosi 170)”

Wysokie tempo mówienia na lekcjach jest ważnym czynnikiem efektywności tej metody. To tempo utrzymuje u kursantów wysoką koncentrację oraz skraca czas osłuchiwania się z językiem angielskim.

„Metoda nie pomaga porozumieć się w nietypowych sytuacjach”

Każdy kurs i metoda przygotowuje do sytuacji typowych, najczęściej występujących. Wyłącznie samodzielnie lub indywidualnie z nauczycielem przygotujesz się do nietypowych sytuacji.

„Metoda nie uczy dobrze czytania i pisania, jest skoncentrowana na mówieniu”

I bardzo dobrze! Mówienie jest najbardziej podstawową kompetencją językową (po rozumieniu). Jednocześnie jest najtrudniejszą kompetencją do opanowania. Czytanie i pisanie z łatwością wyćwiczysz czatując z anglojęzycznymi znajomymi na fb i czytając pasjonujące Cię angielskie blogi… po co bulić za to setki złotych miesięcznie?

„Jest konserwatywna i nie uwzględnia najnowszych zdobyczy naukowych”

To ostatni kwiatek 🙂 Mam wręcz odwrotne wrażenie. To inne metody są konserwatywne i nie uwzględniają empirycznie potwierdzonych zdobyczy metody Callana. Wiele można o tej metodzie powiedzieć, ale na pewno nie, że jest konserwatywna.

Jakie są faktyczne minusy Metody Callana?

Z ust świetnej anglistki usłyszałem, że metoda Callana na pewnym poziomie nie oferuje uczniom już nic ciekawego. Jak najbardziej się z tym zgadzam. Powyżej B2 uczenie się Callanem trochę traci sens. Jenak na tym poziomie każdy kurs językowy przestaje mieć sens – zwłaszcza finansowy.

Na tym poziomie albo rozwijasz najważniejszą dla Ciebie umiejętność w praktyczny sposób (słownictwo przez czytanie, mówienie przez rozmowy) albo przygotowujesz się do egzaminu na certyfikacyjnego i ćwiczysz poprzez symulowanie egzaminu.

Jedyną realną wadą jest fakt częściowo przestarzałego słownictwa w oryginalnej metodzie. Nie wiem czy spadkobiercy Callana zaktualizowali podręczniki, ale się dowiem. Jednak tak jak wspomniałem wcześniej, aktualizowanie słownictwa możesz potraktować jako swoje zadanie domowe.

Dla osób początkujących i słabo osłuchanych z angielskim ta metoda może być dość stresująca. Kłopot w tym, że dla nich każda metoda będzie stresująca 🙂 → Kliknij tutaj po metodę szybkiego osłuchiwania się z językiem obcym.

Jaki jest sekret Metody Callana?

Metodę Callana wyróżnia sporo rzeczy, ale o jednej szczególnej nie mówi nikt…

W odróżnieniu od metod tradycyjnych i konwersacyjnych, Metoda Callana bazuje na treningu językowej pamięci krótkotrwałej (zwanej krótkoterminową lub operacyjną).

Kasia wyjaśnia to dokładnie na wideo Ostatni Sekret Poliglotów:

video
play-sharp-fill

Dzięki pamięci krótkotrwałej pamiętasz początek zdania. Ona odpowiada za Twoją uwagę i analizę informacji w tym momencie.

Dobrą analogią jest pamięć RAM w komputerze. Ona odpowiada za procesy, które aktualnie dzieję się na komputerze. Im więcej pamięci RAM tym szybciej komputer reaguje i przetwarza Twoje kliknięcia.

Dzięki pamięci krótkotrwałej możesz policzyć (bez używania kartki czy kalkulatora) np. 8 x 13. Jeśli chcesz głębiej doświadczyć funkcjonowania tej pamięci polecam Ci wykonanie zadań z testów na IQ (sporo zadań znajdziesz w naszych artykułach o treningu inteligencji).

W 1995 roku Papagno i Vallar przeprowadzili badania różnych funkcji poznawczych u 14 poliglotów. Świetna werbalna pamięć operacyjna okazała się cechą wspólną wszystkich badanych poliglotów.

Na lekcjach Callana konstruujesz w pamięci rozbudowane odpowiedzi używając słów, które usłyszałeś w pytaniu. Taki proces wymaga intensywnej werbalnej analizy (co usłyszałem?) i syntezy (co odpowiadam?). To właśnie trening werbalnej pamięci operacyjnej stanowi fundament sukcesu metody Callana.

Czy da się uczyć Metodą Callana samodzielnie?

Na jednym z for dyskusyjnych znalazłem genialną historię dziewczyny, która wykorzystała nagrania i książki Callana do samodzielnej nauki i tak o tym opowiada:

„(…) Znajoma powiedziała mi, że istnieje coś takiego jak „stage callana”, więc zdobyłam teksty i mp3. W ówczesnym czasie komputer był tylko w sferze marzeń mojej córki wiec cały dom był wyścielony kartkami, a mocno zdezelowany odtwarzacz marudził po angielsku do utraty tchu. Moje i mojego męża drogi się rozeszły (oczywiście pod względem nauki angielskiego) on pilnie uczył się tego, co było wykładane za dość dobre pieniądze w szkole językowej, a ja chodziłam z darmowymi kartkami po domu (przy. red. wydrukami z pdf’ów książek Callana). (…) Po roku nauki wyjazd do Irlandii i zderzenie z rzeczywistością. Pomijając fakt, że w Irlandii mówi się trochę inną angielszczyzną niż jest w książce to największym problemem dla mojego męża była szybkość. Tubylcy nawijali tak szybko, że miało się wrażenie takie jakby zaraz im miało zabraknąć powietrza w płucach. Mąż rozumiał połowicznie to, co się do niego mówi, a jak przyszło mu coś powiedzieć to już była totalna tragedia. Pracy nie brakowało w zawodzie męża, tylko żaden pracodawca nie chciał czekać, aż mój mąż wyduka wygłaskane gramatycznie zdanie. Nie interesowało pracodawców to, że mój mąż umie pisać i czytać, że zna gramatykę.

A ja totalny analfabeta z dziwacznym akcentem, a raczej brakiem jakiegokolwiek akcentu, niepiśmienna, czytać też nie umiałam, o gramatyce to w ogóle nie wspomnę bo nie istniała, ale za to nawijałam jak oszalała, a do tego dobrze rozumiałam tubylców. Moje błędy nie raz powodowały rechot śmiechu do łez u tubylczej społeczności. Callan nauczył mnie mówienia i to szybkiego mówienia całymi zdaniami. Nie miałam problemu w codziennym życiu, ani w znalezieniu pracy. (…) Jeśli chodzi o mojego męża – musiał iść znowu na kurs tylko, że teraz na miejscu i oczywiście też za dobre pieniądze. Szkoła w Polsce nauczyła go przede wszystkim gramatyki, poprawnego słownictwa, czytania i pisania, ale nie nauczyła go szybkości i odwagi mówienia. Zastanawiał się nad każdym wyrazem, który wymawiał, co powodowało zniechęcenie do rozmowy u rozmówcy. Uczenie się w szkole językowej musi trwać lata, aby przyniosło efekty. (…) Nagrania Callana nie nauczą dobrej angielszczyzny, ale nauczą mówienia bez akcentu (przyp. red. czyli z w miarę czystym akcentem, bez polskich naleciałości), bez gramatyki (przyp. red. trzeba doświadczyć jak na kursie Callana lektorzy uczą gramatyki, aby robić tak samo później samodzielnie) bez pisania i czytania na zadowalającym poziomie. Nie polecam samodzielnej nauki ze „stage’ów Callana” do egzaminu, ponieważ gramatycznie się leży na łopatkach, piśmiennictwo tragedia, a o akcencie nie wspomnę. Język angielski jest dla nas trudny w wymowie. Potrzebny jest człowiek, który będzie mówił, ma intonacje różną, akcent i do tego będzie słyszał twoje błędy. Maszyna (przyp. red. odtwarzacz nagrań audio) nie poprawi twoich błędów i nie zawsze dobrze będziesz rozumiał słowa wypowiadane przez odtwarzarkę. Etapy Callana nie wytłumaczą, ani nie nauczą gramatyki. Nie jestem specjalistką w dziedzinie nauki angielskiego, ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli ktoś chce szybko się nauczyć angielskiego, ale tylko na potrzeby emigracji, ma dużą motywację, samozaparcie i dyscyplinę, a brak mu pieniędzy to polecam książki i nagrania Callana. Jeśli chodzi o egzaminy to lepiej zdecydować się na kurs. Pozdrawiam Anita”

Anita tę historię opublikowała tutaj. Pozwoliłem sobie poprawić ortografię i trochę ją skrócić.

Nieprawdą jest, że Callan nie nauczy i nie wytłumaczy gramatyki. Uważam, że sposób przyswajania gramatyki w tej metodzie jest jednym z najskuteczniejszych. Po prostu, żeby z niego korzystać samodzielnie trzeba wiedzieć jak to się robi na kursie.

Jak dobrze poszukasz to najprawdopodobniej uda Ci się pobrać z Internetu nagrania mp3 oraz książki Callana. Teoretycznie można je też kupić w sklepie internetowym Callana.

Samodzielna nauka z nagraniami Callana nie będzie aż tak przyjemna i efektywna jak na kursie. Na nagraniach jest tylko dwoje lektorów mówiących powoli i niestety żaden kolega-kursant nie wybuchnie śmiechem po Twoim kreatywnym pytaniu.

Zarówno gramatykę jak i pisanie możesz trenować samodzielnie przy pomocy materiałów Callana, wystarczy, że:

  1. Ćwiczysz pisanie ze słuchu (puszczasz nagranie Callana, pauzujesz i piszesz), a potem sprawdzasz błędy z tekstem w książce. Możesz tak ćwiczyć za pomocą dowolnych materiałów, w których masz to samo na audio co w tekście.
  2. Uczysz się na pamięć reguł gramatycznych z materiałów Callana dokładnie tak samo jak całych zdań z nowymi słówkami.

Jeśli do samodzielnego treningu z nagraniami Callana dodasz metodę Stymulacji Językowej, to gwarantuję Ci zaskoczenie swoimi efektami już po miesiącu.

Callan online, na kursie stacjonarnym czy lepiej samodzielnie?

Jeśli masz szkołę Callana z dobrą opinią na rzut beretem, to nie ma się nad czym zastanawiać. Po prostu korzystaj – sprawdź ją przez minimum 3 miesiące. Ceny za lekcję na kursach stacjonarnych wahają się między 14, a 20 zł (średnio 280 zł/m-c).

Jeśli masz raczej daleko do takiej szkoły to dobrym rozwiązaniem jest trening online – najczęściej na Skype. Tu ceny są bardzo podobne lub trochę wyższe niż na kursach stacjonarnych.

Jeśli taka inwestycja przekracza aktualnie Twój budżet to masz dwa wyjścia:

  • Uczyć się samodzielnie z materiałów wyszperanych w sieci. Jeśli będziesz pamiętał o tym, że na każde pytanie usłyszane na nagraniu musisz odpowiadać z pamięci i że należy często wracać i powtarzać przerobiony już materiał to dasz radę i dość szybko zobaczysz efekty. Nie będziesz miał frajdy z energii grupy i nikt Cię nie będzie pilnował. Jednak efektywność bardzo będzie podobna – zwłaszcza, że możesz ćwiczyć codziennie.
  • Połączyć naukę samodzielną z niskiej intensywności kursem. Są szkoły, gdzie zajęcia odbywają się raz w tygodniu (2x mniej zajęć = mniejszy koszt). Możesz też umówić się na spotkania indywidualne 2-3 razy w miesiącu, co również trochę obniży koszty.

2 bonusowe triki na podniesienie efektywności nauki na kursie stacjonarnym lub online:

Jeśli dotrwałeś aż do tego momentu, to zdradzę Ci jeszcze dwa sekrety.

#1: Ćwicz mówienie głosem wewnętrznym.

Gdy zorientowałem się, że czas marnowany na dojazd tramwajem na kurs mogę wykorzystać na powtórki materiału zrozumiałem też jak przestać marnować czas podczas samej lekcji.

Mimo, że lekcja Callana jest intensywna i nigdy nie wiesz kiedy na Ciebie padnie pytanie to i tak przez 80-90% czasu mówią inni ludzie.

Gdy próbowałem konstruować odpowiedzi do pytań w głośnym tramwaju musiałem wymawiać słowa w swojej głowie dużo głośniej niż normalnie. Tylko tak mogłem się skupić.

Odkryłem, że dokładnie to samo mogę robić podczas lekcji i zacząłem odpowiadać we własnej wyobraźni na wszystkie pytania, które nauczyciel kierował do innych.

Gdy pytanie padało na przykład na koleżankę przestałem czekać bezwiednie słuchając jej jąkania i po prostu konstruowałem własną odpowiedź w wyobraźni, moim nowym, głośnym głosem wewnętrznym.

W ten sposób zwielokrotniłem intensywność swojego treningu podczas lekcji. Zamiast mówić jedynie przez 10-15% czasu mówiłem w zasadzie cały czas.

#2: Ćwicz konstruowanie własnych pytań.

Na początku każdej lekcji kursanci zadają pytania sobie na wzajem i odpowiadają na nie. Pytania mają zawierać słówka poznane na poprzedniej lekcji.

Większość kolegów z mojej grupy szło na łatwiznę i podczas tej rundki rozgrzewkowej po prostu możliwie jak najprostsze pytania, powtórzone prosto z podręcznika.

Ja natomiast od samego początku wymyślałem swoje, oryginalne pytania z wykorzystaniem najtrudniejszych dla mnie słówek. Co więcej starałem się, aby moje pytania były jak najbardziej rozbudowane. Nie raz moje pytania wprawiały w osłupienie kolegów z grupy, a u nauczycieli wywoływały uśmiech od ucha do ucha.

W ten sposób przełamiesz monotonię Callana i otworzysz się na kreowanie własnych treści w obcym języku.

Podsumowując: komu najbardziej pomoże metoda Callana?

Każdemu kto chce swobodnie, płynnie i poprawnie gramatycznie rozmawiać po angielsku polecam przynajmniej 3-miesięczną przygodę z kursem metodą Callana.

Tą metoda nie nauczy Cię zaliczania szkolnych sprawdzianów ze słówek ani rozwiązywania testów gramatycznych, ale gwarantuję, że niesamowicie Ci w tym pomoże. Np. uczestnictwo w kursie tak poprawiło mi pamięć lingwistyczną, że przygotowując się do szkolnego sprawdzianu mogłem z dnia na dzień zapamiętać listę 100 słówek z tłumaczeniami.

Masz pytania, chcesz podzielić się swoją historią? Komentuj śmiało poniżej.

PS Jeśli leży Ci na sercu kondycja polskiej gospodarki to zalajkuj i poleć ten artykuł znajomym (żółty panel po lewej). Im więcej Polaków będzie swobodnie komunikować się po angielsku, tym lepiej będziemy sprzedawać nasze produkty i usługi zagranicznym klientom :).

Follow

About the Author

Artur Zygmunt: Współzałożyciel i menedżer Szybka Nauka Pro. Pomysłodawca Aktywnego Angielskiego. Copywriter i autor kursu Kod Pisania. Fascynat nowoczesnych technologii, sportu i rozwoju osobistego.

  • Lektorka pisze:

    Panie Arturze,
    patrząc na sprawę pod innym kontem zastanawiam się co z lektorem prowadzącym zajęcia. Czy nie jest to zbyt obciążające? Szybkość z jaką mówi i to, że mówi przez ponad 90% lekcji musi być wykańczające.
    Do tego, poprawianie błędów odbywa się również po stronie lektora. To on wyłapuje je w wypowiedzi ucznia i podaje mu poprawną odpowiedź. Gdzie czas na zastanowienie się co robimy źle, refleksję i możliwość samokorekty błędów? Dodatkowo, drille stosowane są już w każdej metodzie nauczania języka i nie jest to nic odkrywczego, że jeżeli powtórzymy coś kilkukrotnie to w końcu to zapamiętamy. Zastanawia mnie bardziej świadomość kursantów dotycząca tego co powtarzają. Lekcje grupowe to dla lektora zawsze wyzwanie. Nie zdaża się, tak aby wszyscy byli na dokładnie tym samym poziomie. Wydaje się to być bardzo zniechęcające dla odstających uczniów kiedy przestają rozumieć co się dzieje i o czym jest mowa. Nie dziwię się więc, że rezygnują, ponieważ kurs nie zakłada ani na chwilę indywidualnego podejścia, tak potrzebnego w dzisiejszym nauczaniu.
    Uważam więc, że kurs jest skuteczny dla tego, który chce żeby był skuteczny i pracuje nad tym również i w domu, ale nie polecałabym go komuś kto chciałby przygotować się nim do egzaminu gdzie podstawą jest niestety umiejętność rozwiązywania zadań egzaminacyjnych. Poleciłabym go osobom, które mają problem z płynnością w mówieniu, strach przed mówieniem oraz problemy ze zrozumieniem szybkiej mowy, ale jedynie jako dodatek.

  • marylka pisze:

    jestem bardzo zadowolona z nauki ta metoda.Przez dwa miesiące jntensywnej nauki mogę się spokojnie porozumieć na wyjazdach turystycznych ;Rece już nie sa tak potrzebne’ Czy hiszpanski tez ma opracowany ten system?Zaczelam się uczyc metoda tradycyjna ………….ale to nie to samo

  • Jacek pisze:

    Świetny artykuł 🙂 Doskonale uzupełnia informacje które znalazłem na innych stronach

  • haparoiden pisze:

    Czy można uczyć się innych języków niż angielski tą metodą?

    • Artur Zygmunt pisze:

      Z tego co widziałem to są szkoły, które posiadają kursy języka niemieckiego oraz hiszpańskiego. Ale nie wszyscy i nie wszędzie. Trzeba pytać w szkołach, które mają metodą „Callana” albo „bezpośrednią”.

  • Agnieszka lektorka jęz. fr. pisze:

    Rzeczowy i trafny opis metody Callana, warto jednak dodać i podkreślić, że przygoda z Callanem przede wszystkim likwiduje blokadę językową, którą ma większość początkujących – przy tej metodzie nie ma miejsca, ani czasu na blokadę – mówi się, a właściwie powtarza po lektorze w języku angielskim od samego początku. Ponadto wbrew obiegowym opiniom gramatyka jest jednak wprowadzana w tej metodzie małymi kroczkami na dwa sposoby: albo bezpośrednio w zdaniach (stąd nazwa metody bezpośredniej), albo regułki gramatyczne i przykłady ich użycia w praktyce są nauczane w ten sam sposób, co wszystkie pozostałe zdania – powtarza się je automatycznie po lektorze języku angielskim. Na kursie, na który uczęszczałam były również dyktanda – na każdej lekcji mieliśmy dyktando z poprzednio przerobionego materiału. Po każdym stage’u rozwiązywaliśmy też testy językowe – prawdę mówiąc teraz mam wrażenie, że dyktanda i testy gramatyczne były autorskim udoskonaleniem metody przez tamtą szczecińską szkołę, skoro wszędzie się mówi i p. Artur to potwierdza, że Callan nie uczy pisać ani nie przygotowuje do testów. Na moich lekcjach też było wesoło i dużo śmiechu nie tylko za sprawą rozgrzewkowych rundek, gdzie każdy starał się wykazać kreatywnością i poczuciem humoru, ale też lektorów, którzy mają za zadanie w zabawny sposób zobrazować każde nowe słówko lub czynność oraz wymyślnych i przedziwnych odpowiedzi kursantów na pytania otwarte, gdyż takie też często padają na kursie, np.: „What’s the first thing you see when you wake up?”. Tak więc z autopsji potwierdzam, że metoda Callana jest jak najbardziej skuteczna dla osób początkujących, pozwala przełamać barierę językową, wypracować automatyzmy krótkich odpowiedzi na pytania i osłuchać się z rozmaitymi wymowami i akcentami – tu warto dodać, że lektorzy zmieniają się w grupach i każde zajęcia są z innym lektorem, często native’m z Irlandii lub nawet Australii. Niestety Callan to jednak stanowczo za mało dla pragnących swobodnie się wypowiadać na skomplikowane tematy w języku obcym czy dla kandydatów do pracy, którzy mają przejść rozmowę kwalifikacyjną po angielsku…

  • Edyta pisze:

    Panie Arturze, dziękuję za ciekawy tekst. Czy mogłabym prosić o informacje dotyczące badań naukowych (wspierają umiejętności…. poliglotów). Miały być doprecyzowane, ale poniżej już nie ma informacji o tym. Interesuję się tym bardzo. Dziękuję z góry i pozdrawiam serdecznie

    Edyta

    Odpowiedź wymagana na Callanie: „Nie, gdy idę na spotkanie z kimś to nie zawsze przychodzę w umówione miejsce wcześniej, czasem docieram wcześniej, a czasem się się spóźniam.”

    Jak się później okazało w badaniach naukowych, wymagania Callana wspierają rozwój umiejętności charakterystycznej dla wszystkich poliglotów, ale o tym później.

  • Marlena pisze:

    Witam panie Arturze. Od wtorku zaczynam kurs metodą Callana. Miałam pewne wątpliwości, ale po przeczytaniu pana artykułu decyzja podjęta 🙂 Od dawna nosiłam sie z zamiarem zapisania na kurs ang od podstaw. Teraz być może będzie mi potrzebny w pracy, ale do tego daleka droga (musiałabym zdać egzamin państwowy na poziomie B2). Są to więc lata nauki. Staram się codziennie, prócz weekendów obejrzeć coś w języku ang, jadąc do pracy również słucham nowych słówek. Może miałby pan jakieś rady, sugestie…pomocne…Pozdrawiam

    • Artur Zygmunt pisze:

      Skorzystaj z rad w tym artykule, a egzamin na poziomie B2 zdasz za rok bez żadnego problemu.

  • Kasia pisze:

    Hej.
    Świetny artykuł! Zanim go przeczytałam też trafiłam na „wady” tej metody. Przed przeczytaniem Twojego artkułu nie miałam jeszcze o niej takiego pojęcia, ale już wtedy te „wady” wydały mi się śmieszne 😉
    Ja biorę się za tą metodę i zobaczymy jak szybkie będą efekty!
    Dzięki za świetny artykuł i dużą dawkę wiedzy!
    Pozdrawiam,
    Kasia Z.

  • Świetna, obiektywna recenzja – widać, że miał Pan sporo do czynienia z Metodą Callana i rozumie Pan, jak działa!

    Bardzo trafne porównanie nauki Metodą Callana do treningu karate, pięknie podkreślające różnicę między tą metodą a tradycyjnymi lekcjami, mianowicie iż Callan uczy nie tyle wiedzy o języku co umiejętności i nawyku posługiwania się nim. Innymi słowy daje nam do ręki narzędzia, które potem możemy kreatywnie wykorzystywać w życiu.

    Co do kwestii archaicznego słownictwa, chciałabym zaznaczyć, że podręczniki doczekały się już aktualizacji, o którą faktycznie od dawna się prosiły. W 2012 roku przeszły gruntowną rewizję i większość słownictwa i struktur typowych dla ubiegłego stulecia zlikwidowano lub odświeżono, najnowsze wydanie jest więc o wiele bardziej adekwatne do współczesnej rzeczywistości.

  • Martyna pisze:

    Witam,
    Nazywam się Martyna i mam 14 lat. Bardzo chciałabym nauczyć się języka angielskiego i w przyszłości pojechać do Londynu, jednak nie wiem jak się za to wszystko zabrać. Angielski musiałabym zacząć od podstaw. Metoda Callana jest bardzo interesująca ale czy to dla mnie, skoro umiem trochę wyrazów i zwrotów. Może powinnam zacząć uczyć się słówek, pójść na korepetycje. Po prostu nie wiem, a bardzo chciałabym opanować angielski przez ok. 2 lata, jeśli to możliwe. Proszę o pomoc, od czego mam zacząć?
    Pozdrawiam

    • Artur Zygmunt pisze:

      Jeśli masz w swoim mieście dobrą szkołę Callana (ew. szkołę uczącą metodą bezpośrednią, czyli polską wersją metody Callana) to jak najbardziej polecam. Jak do tego dodasz 1-2 godziny dziennie słuchania i czytania po angielsku to będziesz swobodnie mówić za pół roku. A za 2 lata będziesz płynna w angielskim na poziomie zaawansowanym.

  • Ola pisze:

    Ten artykuł trochę bardziej przekonał mnie do metody Callana. Dzięki tej metodzie na pewno można poszerzyć mocno słownictwo, ale razi mnie w niej sztuczność powtarzania gotowych zdań, która wyłącza możliwość budowania własnych odpowiedzi.

    • Artur Zygmunt pisze:

      Hmm wydawało mi się, że dość dużo miejsca poświęciłem na wyjaśnienie czemu służy powtarzanie gotowych zdań z pamięci.
      Miałem treningi tą metodą z 10 różnymi lektorami i nigdy nie spotkałem się z dezaprobatą w sytuacji, gdy ktoś odpowiedział na pytanie własnym zdaniem. Wręcz było to nagradzane w sposób niewerbalny.

      Nikt nie zakazuje wymyślania własnych zdań. Dla początkujących uczniów po prostu nie jest to zbyt praktyczne, ponieważ za słabo znają struktury językowe, aby robić to poprawnie. Dla osób które są po 2-3 miesiącach treningu callana (i nie zaczynały od całkowitego zera, ale już będąc w miarę osłuchane) wymyślanie własnych odpowiedzi jest jak najbardziej zalecane, ale muszą to robić generalnie przed lekcją i jedynie na lekcji produkować to co wymyśliły wcześniej.

      Powiedziałbym nawet, że to byłoby bardzo dobre usprawnienie tej metody, ale aplikowalne jedynie w odpowiednich warunkach (gdy kursant jest już na to gotowy).

  • Teresa pisze:

    Witaj Arturze, hip .hop świetnym ćwiczeniem gimnastycznym i umysłowym,dziękuję. Moja córka pół roku chodziła przed maturą na kurs metodą Callana =IV LO,świetna w angielskim z super akcentem = [kierownictwo zmusiło ją do powrotu do gimnazjum żeby wybulić od nas pieniądze]. Lektor widząc to zadbał o grupę [dzięki Joannie więcej się nauczycie,tylko Skupcie się]. Pomógł mojej córce a także grupie, jestem mu bardzo wdzięczna.Dzięki niemu Joanna później bezpłatnie udzielała koleżankom przed maturą nauki zrozumienia 12 czasów angielskich,które jej ten native speaker w łatwy sposób wytłumaczył.Miałam dość naciągaczy w Polsce,więc wysłałam córkę jako AU PER do Anglii.Tam po dwóch miesiącach pracy świetnie rozmawiała po angielsku z wszystkimi,uczestnicząc w bezpłatnych kursach w grupie [dla utrwalania nowych zwrotów angielskich na wszystkich poziomach nauki plus słuchała MTV]. Wzięła kredyt studencki [jeszcze go spłaca],opłaciła sama magistra z własnych pieniędzy ciężko pracując.Ma pracę i jest szczęśliwa.Warto się uczyć choć jednego języka.Uwaga = drugim językiem Świata = jest już hiszpański. Arturze, zgadzam się z wieloma trafnymi spostrzeżeniami.Jestem samoukiem, więc metoda Callana uzupełniła moją wiedzę na tamten czas =jak mam się sama uczyć dalej? Serdecznie pozdrawiam

    • Artur Zygmunt pisze:

      Generalnie zalecam metodę Stymulacji Językowej (opisaną w kursie Akcelerator Językowy) jako fundament treningu języka obcego na wszystkich poziomach i przy wszystkich celach.
      Natomiast trening ustaw sobie pod swój cel. Do czego tak naprawdę będziesz używać tego języka? Jakie są 3 najważniejsze rzeczy, które chcesz wykonywać z użyciem angielskiego?

  • Ania pisze:

    Jak ja chodziłam na lekcje metodą Callana, to owe pytania zadawane do siebie po kolei okrążające grupę zadawano nie na początku a na końcu lekcji.

    • Artur Zygmunt pisze:

      Gdzieś wyczytałem, że zalecenie jest, aby to kółko pytań między kursantami było zarówno na początku jak i na końcu każdego spotkania… jak widać nie jest to powszechnie stosowane. Być może problemem są zbyt duże różnice w poziomach miedzy najsłabszymi a najlepszymi kursantami i trenerzy rezygnują z luźniejszego czasu pytań wzajemnych na rzecz drylów.

  • Wiesiek pisze:

    Witaj!

    Tak sobie policzyłem i wyszło mi, że 240 słów na godzinę (użyte w tym tekscie co najmniej 2 razy) to wcale nie tak dużo. Wychodzi 4 słowa na minutę, czyli 1 słowo na 15 sekund. Jeśli chodzi o ścisłość to karabiny mają duża wyższą szybkostrzelność. Porównanie niezbyt trafne

    Pozdrawiam

  • Patrycja pisze:

    DOBRA ROBOTA

  • >
    Hide picture