Ile filozofii i magicznych metod już słyszałeś w poszukiwaniach jak uczyć się języków skutecznie? Nauka przez sen? Przerzucanie fiszek ze słówkami? Kurs w najdroższej szkole w mieście?
Czy nie jest często tak, że dorabiamy te filozofie tylko dlatego, że mamy problemy z naturalną motywacją? Kiedy jej brakuje zaczynamy szukać półśrodków, magicznych pigułek, które wykonają pracę za nas. Nie jest inaczej w całej branży językowej, która mimo coraz to nowych książek i multimediów, nadal grzeszy brakiem skuteczności.
Opanowanie języka to praktyczna umiejętność.
Podobnie jak prowadzenie samochodu, granie na pianinie, czy tworzenie grafiki. Wszystkich tych rzeczy uczymy się poprzez praktykowanie. To, jaki sposób wybierzemy, aby sobie tę praktykę ułatwić, może być ważne. Zwłaszcza pod kątem dopasowania metody pod własny styl.
Priorytetem jest jednak rzecz o wiele ważniejsza – kilka prostych i ogólnych zasad. Umiejętne zastosowanie tych 3 uniwersalnych zasad zapewnia nie tylko efektywność, ale też motywację.
„Super sekretne” metody, które zaraz dostaniesz wynikają z 10 lat doświadczeń, wielogodzinnych rozmów z najlepszymi poliglotami na świecie, setek godzin analizy i syntezy wielu różnych podejść i metod oraz pięciu lat pracy z ludźmi w każdym wieku i wielu narodowości.
A co by było, gdyby okazało się, że metody te są darmowe,
proste i dostępne absolutnie dla każdego?
Zobacz sam. I nawet jeśli powiedziałbyś, że już je znałeś, to zapytaj siebie czy się z nimi naprawdę utożsamiłeś? Czy faktycznie je przetrenowałeś? Czy są częścią Twojego doświadczenia?
„Repetitio mater studiorum est” to stara łacińska sentencja, mówiąca nam o tym, że powtarzanie (regularność czynności, systematyczność) jest najlepszą matką skutecznej nauki.
Jednocześnie warto, aby Twój trening nie przytłaczał. Dlatego najlepsze co możesz zrobić, to ustalać sobie częste, ale krótkie dawki. Systematyczność wykorzystuje bowiem kilka praw, którymi rządzi się nasz umysł.
Między innymi efekt początku i końca, polegający na tym, że najlepiej pamiętasz rzeczy z którymi spotykasz się na początku i na końcu każdej sesji. Uczyń więc jak najwięcej początków i końców swojej nauki, zamiast przytłaczać się i zamęczać umysł i ciało, które potrzebują świeżości.
Jak to zorganizować w praktyce?
Ustal, że uczysz się np. 20 minut dziennie, codziennie, albo 2 x 10 minut dziennie, codziennie.
Takie rozwiązanie ma dwa fundamenty. Po pierwsze nie ważne jak bardzo jesteś zajęty, zawsze znajdziesz 20 minut w ciągu dnia. Po drugie bierzesz sobie małe dawki, a przez to dokładasz cały czas małe cegiełki do budowania swojej umiejętności, nie męcząc się przy tym.. Paradoksalnie nauka małymi partiami jest szybsza i wcale nie trwa wiele lat. Dzieje się tak dlatego, że małe dawki są jakościowe, czyli ważne i łatwiejsze do zapamiętania.
Korzyści z systematyczności to m.in. zadowolenie z siebie i z całego dnia, efekt wzrastającej codziennie motywacji oraz fakt, że każde 10 minut spędzone na osiąganiu celu powoduje, że kolejne 10 minut staje się jeszcze łatwiejsze.
Skuteczna nauka języków ma dwóch wielkich wrogów. Są to: nadmierny stres oraz nuda.
Stres możesz wyeliminować poprzez wyraźne oddzielenie swojej nienaruszalnej wartości jako człowieka od aktualnego poziomu umiejętności. Ponadto uświadom sobie czym jest tak naprawdę język – nie jest zdawaniem testów, zdobywaniem certyfikatów, ani udowadnianiem naszej inteligencji. Język jest środkiem komunikacji międzyludzkiej. Skupiając się na tym aspekcie, kultywujesz zdrowe podejście.
Nudę z kolei usuwasz stosując drugą bazową zasadę – różnorodność. Różnorodność dotyczy form i metod nauki.
W przypadku języka najskuteczniejszy będziesz, gdy zaczniesz zamiennie praktykować wszystkie cztery aktywność językowe:
Pierwsze dwie formy to tzw. input (wejście), a więc coś co dostajemy z zewnątrz. Nasza rola polega wówczas na przyjmowaniu informacji. Jest to ważna część, bo aby móc tworzyć język, musimy najpierw mieć odpowiednie zasoby. Nie możemy wypowiedzieć dźwięku, którego wcześniej nie usłyszeliśmy, dlatego słuchanie jest tak ważne. Nie możemy również poznać poprawnej pisowni bez praktyki czytania tekstów w obcym języku.
Input to jednak za mało, aby używać języka aktywnie. Dlatego kolejne dwie formy – mówienie i pisanie – to tzw. output (wyjście). W tym przypadku, to my jesteśmy aktywnymi twórcami języka. Im szybciej zaczniemy być aktywni, tym szybciej przyjdą efekty.
Skuteczna praktyka językowa, oparta na zasadzie różnorodności (którą stosują znani poligloci m.in. Steve Kaufmann z Kanady czy Luca Lampariello z Włoch), będzie więc wyglądała tak, że np. codziennie poświęcasz się innej aktywności. Jednego dnia czytasz ciekawy tekst. Drugiego oglądasz video z napisami. Trzeciego piszesz tekst na interesujący Cię temat. Czwartego dnia spotykasz się ze swoim coachem językowym i skupiasz się na mówieniu jak najwięcej, po czym przyjmujesz feedback odnośnie zarówno swojego mówienia jak i pisania.
Po tak zorganizowanej praktyce, efekty pojawiają się naprawdę szybko. Stosuję tę zasadę ze wszystkimi z moich uczniów. W ten sposób np. po dwóch miesiącach praktyki Francuz Oscar, zaczął komunikować się po polsku, który przecież uchodzi za naprawdę trudny język. Nie nauczyłem się za niego, ale wskazałem na czym najlepiej się skupić, żeby nauka była efektywna. I to właśnie różnorodność przyniosła oczekiwany efekt szybciej. Uwielbiam tę pracę, a najbardziej w momentach obserwacji postępu uczących się osób.
Zastanawiasz się jak Oscar uczy się języków?
Po pierwsze osłuchuje się on z językiem w najbardziej naturalny sposób. Po drugie pisze dwa teksty w tygodniu na interesujące go tematy. Na bazie tych tekstów dostaje feedback. Każde ostatnie 20 minut coachingu mówimy tylko po polsku, żeby zacząć używać zdobyte wyrażenia w praktyce. Dodatkowo analizujemy fonetycznie, słownikowo i gramatycznie bardzo użyteczne dialogi, pełne codziennych, potocznych wyrażeń. Ucząc się w ten sposób, efekty przychodzą znacznie szybciej.
Tak jak rolę nauczyciela językowego można sprowadzić do roli trenera sportowego, tak naukę języka można określić jako dyscyplinę sportową.
Są jednak dwa różne sposoby uprawiania sportu.
Jeden z nich to workout. Jest to świadomy trening, ukierunkowany na osiągnięcie jakiegoś celu. Np. zbudowanie mięśni ramion na siłowni.
Drugi z nich to rekreacja, a więc taka aktywność, która jest przede wszystkim przyjemna i względnie bezwysiłkowa. Np. pogranie w piłkę, długi spacer czy lekki jogging. Podobnie w nauce języków masz te dwie możliwości.
Czym jest językowy workout?
Jest to analiza fonetyczna, gramatyczna i uzupełnianie słownictwa. Jest to czytanie wyjaśnień, korzystanie ze specjalistycznych materiałów, ćwiczenie tłumaczenia w obie strony itd.
Czym jest językowa rekreacja?
Jest to rozwijanie swoich zainteresowań poprzez oglądanie filmów w obcych językach, czytanie blogów, artykułów czy e-booków. Ponadto jest to czysta przyjemność słuchania muzyki w obcym języku czy spotykania się z obcokrajowcami w zupełnie nieformalnych kontekstach itd.
Sekretem efektywności i jednocześnie przyjemności płynącej z nauki jest integracja tych dwóch rodzajów nauki.
Workout jest Ci potrzebny, jednak gdy zapomnisz o rekreacji, to może się pojawić nuda i zniechęcenie do języka. Sporo ludzi ma niestety szkolne przekonanie, że nauka języka w to 100% powinien być workout. Pozwólmy więc odejść temu ograniczającemu myśleniu i zrobić miejsce na lepsze rozwiązanie.
Balans w przypadku tych aktywności to dla mnie jednak nie 50/50, ale troszeczkę inne proporcje. Oczywiście bez patrzenia na zegarek i kontrolowania tego podziału. Uważam, że najzdrowszym podejściem jest:
O balansie pamiętajmy nie tylko ucząc się samemu lub w towarzystwie coacha, ale także ucząc się w grupach na kursach i w szkołach.
Podsumowując, chcę powiedzieć Ci, że nauka języka jest łatwa. Być może do niedawna zbędne myślenie i nadmiar drugorzędnych rzeczy, często utrudniały zobaczenie tego faktu. Ale teraz, ze zaktualizowanym programem w twojej głowie, jesteś gotowy do motywującej i efektywnej nauki.
Jak uczyć się języków? Jestem pewien, że mądre stosowanie systematyczności, różnorodności i balansu, zaprowadzi Cię dokładnie tam, gdzie chcesz być. Uwierz mi, że warto.
Twoim pierwszym krokiem mogą być odpowiedzi na poniższe pytania:
Powodzenia!
Sesja wygasła
Proszę zalogować się ponownie. Strona logowania zostanie otwarte w nowym oknie. Po zalogowaniu można ją zamknąć i wrócić tutaj.
Ja tam wolę korzystać z dobrej szkoły językowej np https://www.betteracademy.pl maja bogate doświadczenie i świetnych specjalistów.
Fiszki to fajna sprawa, obecnie nie trzeba ich nawet drukować, bo są aplikacje mobilne do tego.
Wiadomo każdy zna Duolingo, ale mnie osobiście odstraszają te wszystkie dodatki i powiadomienia. Jest też Quizlet, ale tam trzeba samemu je wrzucać.
Za to jakiś czas temu trafiłem na jednej z grup na fejsie aplikację do nauki angielskiego Underline – bardzo przejrzysta i na dodatek dają fiszki za darmo na start, co mi się w innych aplikacjach nie zdazylo.
No i te aplikacje mają przede wszystkim system powiadomień, co powoduje że budujemy sobie nawyk nauki języka 🙂
Nie jestem przedstawicielem tej firmy, ale według mnie SuperMemo potrafi zdziałać cuda, jeżeli utrzymamy 10-15 minut dziennie. Nie ma ściemy.
Ale cuda w czym dokładnie?
Pytanie czy „cuda” w postaci pamiętania pojedynczych słów przekładają się na „cuda” w postaci swobodnego używania tych słów podczas budowania zdań i mówienia za granicą. Z naszego doświadczenia jedno niekoniecznie się przekłada na drugie, więc pamięciowa nauka słówek, jeśli ktoś tak lubi, może być dobrym suplementem treningu mówienia, ale nigdy go nie zastąpi.
Cześć! Jacek dziękujemy za opinię 🙂
Rafał, dopowiemy kilka słów o SuperMemo, skoro zostaliśmy wywołani. Oprócz zwykłej nauki słówek nasze kursy tłumaczą również gramatykę oraz zagadnienia związane z wymową. W dużej części kursów mamy zaimplementowaną funkcję rozpoznawania mowy, więc można ćwiczyć język również w praktyce! Generalnie opieramy się na algorytmie, który pozwoli zapamiętać każdą informację (nie tylko o językach) dzięki metodzie inteligentnych powtórek i to właśnie największa siła naszych kursów – po prostu naturalnie pamiętasz 🙂
Wszystko fajnie, tylko, że nauka języka ma niewiele wspólnego z „zapamiętywaniem informacji”.
SuperMemo jest genialne do zapamiętywania informacji – bez dwóch zdań.
Jednak język to umiejętność, która wymaga odpowiedniego treningu.
Zapamiętywanie informacji przydaje się w szkole i na studiach. W życiu potrzebujemy umiejętności.
Bardzo przydatne informacje. Napewno skorzystam.
Pomocny artykuł. Dziękuję i pozdrawiam
Bardzo dobry i wartościowy artykuł 🙂
Ok wszystko gra. Powiedz mi jak zacząć ? Od czego?
A macie jakieś godne polecenie readersy do samodzielnej nauki ? W sumie skończyłam szkołę, a chciałabym nadal kontynuować naukę, a niestety na kurs mnie nie stać :/
Co masz na myśli pisząc „readersy”?
No ciekawe
Przyczepię się do punktu 1. jakim jest systematyczność. Nie chodzi tu moim zdaniem o jak największą ilość początków i końców nauki języka, ale bardziej o skrócenie tego etapu pomiędzy początkiem a końcem, czyli tego najdłuższego. Nie da się zrobić więcej początków i końców nauki robiąc jedną 20 min. bądź dwie 10 min. serie, wtedy i tak jest jeden początek i koniec, bądź mamy ich po dwa 😉
Ciekawe czy można dodawać komentarze ;]
Ja uczyłem się inaczej. Najpierw opanowałem 1000 najważniejszych angielskich słów, potem nauka całych zdań i zwrotów bez zagłębiania się w gramatykę. W ten sposób nauczyłem się mówić po angielsku, a potem już tylko rozwijanie słownictwa i dużo praktyki.
Hej,
W pełni popieram: systematyczność to klucz do nauki języka. To samo dotyczy praktycznego oswajania się z językiem :czytanie, słuchanie, pisanie i mówienie. W praktyce powinno to wyglądać tak, że poznajemy odrobinę nowych słów i trochę zasad/gramatyki, a potem się tym przez jakiś czas 'bawimy’. Nie ma sensu wkuwanie na ilość, bo większość i tak sie zapomni.
Ciężko jest się nauczyć języka samemu, przecież trzeba z kimś rozmawiać, żeby nauczyć się mówić w danym języku, najlepiej z kimś kto od razu poprawi błędy jakie robimy. Ja chodziłem do szkoły językowej na zajęcia z native speakerami i uważam że nic nie zastąpi uczenia się języka w pratyce
Hej,
szacunek, że chciało Ci się to tak fajnie zebrać. Najgorszy przy nauce języków obcych jest odpływ zapału. Najgorzej jest przetrwać pierwsze 4 tygodnie, potem jakoś to już idzie.
Powodzenia i zawsze pamiętać o motywacji!
Myślę, że dobrym pomysłem, jest uczenie się czterema zasadami: Słuchanie np. muzyki, czytanie np. bloga, mówienie np.z znajomym, pisanie np. przez neta. 🙂
Fajnie, rzeczowo i na temat 🙂 Najlepsze jest to, że Twoje wskazówki można wykorzystać do innych aktywności, np. gry na gitarze.
Pozdrawiam
Dziękuję za rady
Z pewnością ułatwia mi moja naukę, szczególnie ze obalam sobie niełatwa sztukę jaka jest nauczenie się języka japońskiego☺ ale wierzę że te rady ułatwia mi naukę… problem tkwi tylko w pisaniu… ale „dla chcącego nic trudnego”
Dziękuję
Ciekawe jak Ci idzie nauka japońskiego i jaki progres poczyniłaś od tego komentarza 🙂
Może jestem staroświecki, ale dla mnie najlepsze są jednak szkoły. Wyrobienie systematyczności i potem już leci 😉 Ale trzeba trafić na dobrą, ja chodzę do akademii językowej i wiem, ze nie tracę czasu. Dobrze sprawdzić opinie o szkołach zanim się do nich udamy. Ale też bez pracy własnej może być ciężko 😉
Witam,
ja sukcesywnie uczę się włoskiego, będąc tam…na miejscu… Słuchają Włochów, czytając gazety, pytając ich co jak się mówi. Plus codziennie ok 10-15 minut na naukę gramatyki i słówek.
We Włoszech jestem, jako wolontariuszka. Tzn.za 5h pracy dziennie, otrzymuję jedzenie, nocleg i możliwość zarówno podróżowania oraz nauki. Super sprawa, super przygoda. Po inspiracje zapraszam na mój blog:
https://lifeinprogress528.wordpress.com/about/
pozdrawiam
md
Super! Od dawna myślę, nad takim wyjazdem. Póki co mieszkałam w Anglii prawie rok, pracując tak jednak normalnie, ale dużo myślę, nad wyjazdem w inne strony. Powodzenia, świetne podejście do życia! 🙂 Też uczę się włoskiego 🙂
Uważam, że najważniejsze, żeby się uczyć efektywnie.
Nie lubię wkuwać słówek na pamięć i nie wiem dlaczego w szkołach często używa się takiej metody. Dla mnie najlepiej sprawdzają się metody pamięciowe lub skojarzenia. Np. wypisuję słowa, których nie mogę zapamiętać i tworzę z nimi historyjki, lub rysuję obrazki kojarzące się z nimi. Jest wiele pomysłów. Dla inspiracji, link do kilku przykładów na facebooku:
https://www.facebook.com/1460941777505874/photos/a.1469668743299844.1073741830.1460941777505874/1593362427597141/?type=3&theater
Moja ulubiona strona to https://speaking7.com
ja też jak wiele osób największy problem mam z systematycznościa i mobilizacją.. dlatego w moim przypadku sprawdziła się szkoła języków obcych.. przez kilka semestrów chodziłam do speak upa i zdecydowanie lepiej się komunikuję po angielsku… ale nie powiem, ze nie podziwiam osób, które same się mobilizują i mają efekty
Dobrze napisane prosto konkretnie dosadnie! Dzięki za wskazówki przydadzą się przy organizacji ;)! !
Nauka jezyka jest prosta. Uczusz sie 500 slow i wyjezdzasz do obcego kraju. I zaczyna sie nauka. Nauke dzielimy na cztery przedzialy: mowienie, pisanie, sluchanie i czytanie. Odnosnie mowienia musisz nauczyc sie 3000 tysice slow i okolo 500 czasownikow frazalnycg, dotego dochodzi grama. Odnosnie sluchania to musisz spedzac godziny,godziny,gogdziny przed tv az w koncu cos zlapiesza. I teaz masz tak ze: masaz slownictwo, rozumiesz cos piszeszcos i co? idziemy na niasto
Wyjazd do obcego kraju, aby się uczyc jest świetnym pomysłem, choć nie zawsze możesz go zrealizować. Możesz więc stworzyć sobie bogate środowisko językowe bez konieczności wyjazdu. Ja zamiast siedzienia godzinami przed telewizorem polecam spędzanie czasu z dobrą książką i audiobookiem angielskim. W trakcie czytania i słuchania słyszysz więcej słów, zdań i zwrotów niż w trakcie oglądania, bo ok 9 tys słów w ciagu godziny. Jak sobie to zorganizować? Pokazuję w darmowym kursie Strategie Nauki Języka https://szybkanauka.pro/jezyki/darmowe-strategie/. Zapraszam 🙂
witam.
Czy ktoś w praktyce ucząc się po 20 minut dziennie ma efekty? Ponadto nikt nie pisze jak należy rozłożyć, „poporcjować” dany materiał ( obszar wiedzy) ,żeby te 20 minut było efektywne.
Nikt nie pisze tutaj również o powtórce.Rozumiem,że to też część tych 20 minut.No bo zakładając ,że angielskiego uczę się od podstaw/ 15 minut to dobry moment ,aby mieć przed oczami I am, he is itp. Czy w ciągu 15 minut ja mam to przepisać czy przeczytać ( myślę,że kilka razy uda mi się to w tym czasie zrobić) i etap nauki w dniu dzisiejszym zakończony? Rozumiem,że gdyby była to moja PIERWSZA lekcja angielskiego i jednocześnie pierwszy kontakt z językiem te 15 minut pozwala mi to opanować i jutro, bez powtórki na\bazie tego uczę się dalej? Nonsens
motywujące i nic więcej nie dodam….po napisaniu tego tekstu zaczynam się uczyć małymi dawkami, ale systematycznie…przecież to takie proste, każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, ale u wielu z nas brak właśnie tej systematyczności, wytrwałości, zwyczajne lenistwo…i żyjemy nadzieją, że obcy język wejdzie sam w głowę po czasie….pytanie tylko czy stać nas na ten czas???
też mi się podobał. ale ja mam dość duże trudności, żeby się nauczyć języka obcego, no zupełnie mi to nie idzie dlatego się zastanawiam nad tym, czy się nie pojechać na jakiś kurs językowy, to co piszesz o glossie brzmi bardzo fajnie. Może taki wyjazd jest dla mnie dobrym rozwiązaniem.
bardzo dobry i, co najważniejsze – konkretny artykuł.
Dziękuję, to szczególnie miło słyszeć od kogoś kto zajmuje się nauką języka angielskiego i to technicznego 🙂
Wybierać nauczyciela warto przez https://preply.com/pl/skype/korepetycje-z-w%C5%82oskiego pełny profesjonalizm, a ceny dostępne dla wszystkich. Studiowałąm włoski przez Skype tam, za pomocą native speakers. Udało mi się szybko i łatwo! Naprawdę, polecam!
Bardzo przyjemna lektura i motywująca do nauki.
właśnie praktyka jest najważniejsza. Plus to, żeby mieć kontakt z językiem, bo jak się ma przerwę to ciężko potem do tego wrócić. ja tak miałam, kilka lat nie mówiłam po angielsku prawie wcale i potem najprostsze zdanie sprawiało mi trudność, ale przyznam, że w odświeżeniu znajomości bardzo pomocny okazał się kurs językowy na którym byłam z Glossą w Irlandii. Takie zagraniczne kursy są świetne
Świetny artykuł. Teraz wiem jakie błędy popełniam w samodzielnej nauce. Dzięki!
Największy problem mam z systematycznością, ale…
Już chyba wiem dlaczego! 🙂 Moje sposoby nauki były nudne i monotonne.
Zaczynam uczyć się z pasją!
Nie znałem też zasady intput, output, będzie to pomocne w dalszej nauce. 🙂
Dzięki za artykuł!
Najlepsza metoda nauki angielskiego to taka, w której uczestniczymy podświadomie a nie myślimy tylko o kursie i tym aby język opanować. MojeTOP 3 rady to:
– poznaj anglojęzycznych znajomych (f2f. by skype, fb)
– odwiedź anglojęzyczne państwo (UK, USA, Malta, Kanada, Austrialia)
– słuchaj/czytaj/oglądaj wszystko co jest zgodne z Twoimi zainteresowaniami
Enjoy:-)
Potężna dawka wiedzy.
Sam wychodzę z założenia, że lepiej jest uczyć się dziennie 15 do 20 min lub więcej niż w ogóle się nie uczyć.
Niektóre osoby mówią:
Co tylko 15min dziennie, przecież ty nic się nie nauczysz w tak krótkim czasie
A ja im odpowiadam:
Gdy będziesz się uczył 15min dziennie codziennie to zobaczysz efekty już po miesiącu, a wyobraź sobie co będzie po roku, a co po 5 latach nauki
Należy się rozwijać całe życie, osiągać swoje cele i spełniać marzenia 😉