3 metody nauki języka, o których nie słyszałeś

Nowoczesne metody nauki języka powoli stają się standardem w prywatnych szkołach językowych.

Od dłuższego czasu przymierzałam się do stworzenia porównania niekonwencjonalnych sposobów nauki języków.

Jednak są 3 małe problemy:

  • sprawdzone metody nauki języka bywają bardzo drogie,
  • ich dostępność ogranicza się do największych miast,
  • ostatecznie o skuteczności nauki decydują kompetencje nauczyciela i Twoje zaangażowanie, a nie metodyka.

Zanim podejmiesz decyzję o wyborze metody nauki i szkoły językowej:

1. Określ dokładnie swój cel wiążąc go z pociągającymi Cię korzyściami

Bez jasności celu nauki zgubisz się w gąszczu możliwości. Przykładowo jeśli Twoim celem jest zdobycie certyfikatu językowego, to używaj sposobów nauki języka skoncentrowanych dokładnie na tym egzaminie. Jeśli chcesz prowadzić bloga po angielsku to szukaj metod, które pozwolą Ci trenować płynność wypowiedzi (pamiętaj, że najpierw tworzysz zdania w głowie, zanim je napiszesz) oraz pisanie.

2. Wybierz najlepsze metody do samodzielnej nauki języka

Samodzielna nauka jest fundamentem Twojej skuteczności, niezależnie jaką umiejętność chcesz opanować. Nawet jeśli będziesz uczył się języka prywatnie, super zaawansowaną metodą, to wykorzystasz najwyżej połowę swojego potencjału.

Aby angażować cały potencjał swojego mózgu ucz się języków zarówno samodzielnie jak i z pomocą zawodowych nauczycieli i trenerów. Korzystaj zatem ze wszystkich metod, które Cię przyciągają, mają sens i pozwolą Ci się dobrze bawić :).

Jeśli jakaś metoda samodzielnej nauki po kilku solidnych próbach wydaje Ci się skomplikowana czy nienaturalna, to prawdopodobnie nie jest dla Ciebie. Jedynie metody, które pasują do Twojego celu i są proste w zastosowaniu dadzą Ci efekty. Znajdź dla siebie metody, do których nie będziesz musiał się motywować.

Nie musisz uczyć się jedną metodą przez całe życie. Jedne metody są dobre na początku nauki, inne są lepsze na poziomie średnio zaawansowanym. Nawet cel nauki języka może Ci się zmienić z dnia na dzień, więc i metoda powinna ulec zmianie.

Dopiero teraz znajdź szkołę, której metody odzwierciedlają Twoje potrzeby i…

3. SPRAWDŹ KOMPETENCJE SWOJEGO TRENERA/TRENERÓW.

Jeśli jakaś szkoła nie daje możliwości lekcji próbnych lub w inny sposób nie odwraca ryzyka związane z inwestycją finansową (np. gwarancją) to osobiście nawet nie brała bym jej pod uwagę. Pamiętaj, że kompetencje Twojego trenera są ważniejsze niż sama metoda. Zapoznaj się bardzo dokładnie z założeniami metody danej szkoły językowej, aby wiedzieć na ile lekcje Twojego nauczyciela odzwierciedlają metodologię szkoły.

Kiedyś Artur Zygmunt (menedżer SzybkaNauka.pro) opowiadał mi o swoich przygodach z nauką języka angielskiego metodą Callana. Miał okazję sprawdzać we Wrocławiu 3 różne szkoły uczące tą metodą i okazało się, że tylko jedna trzymała się najważniejszych założeń.

O perypetiach Artura z metodą Callana przeczytasz tutaj.

Jak zatem wzbogacić arsenał samodzielnych metod nauki języków?

Przedstawiam kilka niezwykłych metod, o których prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś.

#1 metoda nauki języka: UZMYSŁAWIANIE

Zobrazowanie metody nauki języka - 5S

Niedawno znalazłam nowiutki sposób nauki języka – „Metodę 5S”. Przyznaję bez bicia – jestem nowościoholiczką :).

Opis i recenzje tej metody brzmiały wiarygodnie i zachęcająco, więc postanowiłam dokładnie ją sprawdzić.

Metoda 5s angażuje wszystkie zmysły do nauki słówek, dlatego w tytule tej części użyłam słowa „uzmysławianie”. Taki trening nie tylko przyspiesza przyswajanie słów, ale rozwija intelekt w ogóle.

Metoda polega na tym, że podczas wizualizacji znaczenia nowego słówka angażujesz wszystkie swoje zmysły. Kojarzysz nowe słówko z emocjami i odczuciami, które ono wywołuje.

Na przykład jeśli chcę zapamiętać, że samolot po włosku to „aereo” to zamiast przepisywać na kartce 20 razy „samolot – aereo” wyobrażam sobie uczucie, jakie kojarzę z samolotem. Widzę jak wsiadam do samolotu i odczuwam lekki stres siadając w fotelu tego aereo. Stewardessa w profesjonalnym mundurku za pomocą ciepłego uśmiechu zmienia mój stan w relaks i zabawę. Słyszę kliknięcie zapinanych pasów. Podczas startu czuję przyspieszenie i niezwykłe odczucie, gdy odrywamy się od ziemi.

Ważne aby wyobrażać sobie nie tylko zmysłami, ale przywoływać w sobie stany emocjonalne, które towarzyszą doświadczeniom związanym z nowym słówkiem. To świetna zabawa i trening inteligencji lingwistycznej i emocjonalnej jednocześnie.

Metoda 5s jest jedną z najprzyjemniejszych metod nauki słówek i zwrotów z jaką miałam do czynienia. Jak chcesz więcej szczegółów zapraszam do mojej recenzji kursu Metody 5s.

#2 metoda nauki języka: INKORPORACJA

Pomieszane słowa w zdaniach

Zauważyłam ten trik w nagraniach do nauki języka metodą Michela Thomasa. Potem także u kilku polskich trenerów Neuro Lingwistycznego Programowania.

Wygląda to tak, że opowiadasz po polsku mini-historyjkę na temat nowo zapamiętywanego słówka. Gdy w zdaniu ma się pojawić wybrane słowo, używasz jego obcojęzycznej wersji zamiast polskiej.

Po włosku mózg to cervello. Zatem, gdy patrzysz na budowę swojego cervello, okazuje się coś niezwykłego. Właściwie pod czaszką masz 3 cervello zamiast jednego. Masz 3 cervello w 1 jednym:

  • cervello gadzi,
  • cervello ssaczy,
  • i kora mózgowa.

I wiesz co jest najciekawsze? Każdy z tych cervello odpowiada za inny typ funkcji poznawczych (uczenie się).

I tak opowiadając sobie lub znajomemu historyjkę wręcz instalujesz je w swoim cervello 🙂 Świetna metoda, która gwarantuje Ci zabawę i szybkie zapamiętywanie nowego słownictwa w naturalnych kontekstach. Ta metoda nauki języka jest genialna do wykorzystania na samym początku nauki.

#3 metoda nauki języka: GESTYKULACJA

Gdy zapamiętujesz słówka języka obcego pokazuj je gestamiPowiem Ci szczerze, że szczęka mi opadła jak poznałam wyniki badań naukowych w tym temacie. Okazuje się, że wiele niezależnych badań potwierdziło wpływ gestykulowania na poprawę pamięci. Gestykulujący nauczyciele mają lepiej zapamiętujących uczniów. Gestykulujący uczniowie mają lepsze oceny. Gestykulacja poprawiała zarówno zdolności nauki matematyki jak i języków obcych. Ten patent to po prostu bomba.

Jak zwykle naukowcy nie wiedzą dlaczego to działa, ale działa za każdym razem. Więcej o badaniach możesz przeczytać tutaj (język angielski).

Uwaga! Z badań wynikają 2 klucze do podnoszenia skuteczności samodzielnej nauki:

  • Nie chodzi o zagranie pełnej sceny-akcji tylko o małe gesty rękami.
  • Nie chodzi po prostu o gestykulowanie, tylko o pokazywanie rękami, tak aby można było sobie wyobrazić co pokazujesz.

PS W jednych z eksperymentów wyniki studentów, którzy uczyli się słówek mówiąc je na głos i odpowiednio gestykulując były prawie 3 razy lepsze od studentów, którzy tylko uczyli się w myślach.

#4 bonusowa metoda nauki języka: TOTAL IMMERSION (CAŁKOWITE ZANURZENIE)

To jedyne całościowe podejście do nauki języka z wymienionych tutaj. Ogólnie założeniem tej metody jest maksymalne otoczenie się językiem, który chcesz opanować – tzw. „pełne zanurzenie w języku”, lub jeszcze inaczej kąpiel językowa. Jest to najważniejszy brakujący puzzel pomijany przez tradycyjne metody nauki języków.

O tym jak samodzielnie zorganizować zanurzenie językowe minimalnym wysiłkiem i praktycznie za darmo opowiadam w dedykowanym bezpłatnym kursie „Strategie Nauki Języków”.

Kliknij tutaj po szczegóły bezpłatnego kursu wideo „Strategie Nauki Języków” »

Te metody nauki języka i słówek są rzadkie, ale ich stosowanie bardzo proste i skuteczne:

  • wybierz nowe słówko do zapamiętania,
  • „uzmysłów” je sobie za pomocą metody 5S,
  • winkorporuj je podczas opowiadania krótkiej historyjki,
  • w trakcie inkorporacji użyj gestów do pokazania danego słowa,
  • baw się dobrze otaczając się całkowicie nowym językiem!!!
Follow

About the Author

Kasia Szafranowska: Ekspertka i trenerka szybkiej nauki. Od 2002 roku zaraża entuzjazmem ucząc najskuteczniejszych strategii czytania, zapamiętywania, zdawania egzaminów oraz rozwoju osobistego. Wykładowca Wyższej Szkoły Filologicznej. Autorka Metody Aktywnego Mówienia do szybkiej nauki języka angielskiego.

  • Aleksandra pisze:

    chciałam się zapytać, jak mogłabym sama dokopać się do badań, które Pani tutaj wspomina w artykule. Brakuje mi bibliografii.

  • Sceptyk pisze:

    Jestem bardzo sceptyczny do samodzielnej nauki języka czy czegokolwiek innego, bardziej skomplikowanego. Niezależnie od metody po prostu często ciężko zachować dyscyplinę nauki oraz sprawdzić własne postępy. No i konwersacja to jednak musi być interakcja z innym człowiekiem. Choć nie twierdzę, że tak nie można się uczyć, bo niektórzy mają do tego talent. Jednak większość chyba nie. No i sam teraz uczę się łącząc przyjemne z pożytecznym, czyli oglądając filmy, programy, seriale w języku angielskim, co wyniosłem ze speak up, gdzie miałem tego typu dodatkowe zajęcia. Jednak zwłaszcza jeżeli ktoś dopiero zaczyna przygodę z językiem, to powinien mieć nauczyciela. Być może angielski jest latwiejszy do opanowania, bo wszędzie go pełno, ale im bardziej egzotyczny język, tym lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy.

  • Grzechu pisze:

    Ja dorzyciłbym jeszcze metodę insel, któa polega na tym, że lektor porozumiewa się ze słuchaczami w języku jakimś języku i dostosowuje tempo mówienia i używane zwroty do poziomu zaawansowania słuchaczy. Rozmowa oparta jest o rzeczywiste sytuacje z życia słuchaczy, więc łatwiej zapamiętują słówka i zwroty.

  • Jacek pisze:

    Witam,
    Mam prawie 50 lat i ze względów zawodowych rozpatruję konieczność nauczenia się języka niemieckiego przynajmniej na poziomie B2 . Obecnie władam angielskim ,który używam codziennie(po kilkuletniej przerwie) i przyznam głowa nie pracuje jak 20 lat temu. Jaką metodę doradzilibyście i ile czasu muszę poświęcić na osiagnięcie poziomu B2?

  • Miroslaw pisze:

    …dodam że chodziło o metodę 5s

  • Miroslaw pisze:

    Metoda może i fajna, o ile sprzedający nie jest oszustem, kilka już lat temu, zakupiłem metodę j.norweskiego, niestety do tej pory nawet nie powstala zadna cześć tego kursu, ciekawe ilu klientów naciagnieto w ten sposób, nr tel, podane w tamtej promocji już od dawna nie działają 🙂

  • krzesimir pisze:

    Polecam stronę https://speaking7.com/
    Dzięki niej można rozmawiać z osobami z różnych krajów w obcych językach. Naprawdę szybko można nauczyć się mówić np. po angielsku. Poza tym, to nie tylko nauka języków obcych, ale też możliwość poznania ludzi z całego świata.

  • Rom3k pisze:

    A taka metoda jak: http://www.sita.pl?
    Próbował już ktoś, bo słyszałem, że jest to skuteczna nauka języków, a przyznam szczerze, że u mnie jeżeli chodzi o angielski to raczej średnio. Angielski szybko wydaje się raczej mało realny, a ja potrzebuje czegoś na już!

    • Witaj,

      słyszałam już o Sita dawno temu. Miałam okazję testować to urządzenie dosłownie tylko kilka razy i mogę powiedzieć, że dużo zależy tutaj od Twojej umiejętności relaksu. Na początku trudno jest zsynchronizować oddech z pulsującym światłem. Gdy już nauczysz się relaksować, słuchasz słówek i zwrotów z języka obcego. W ten sposób kodują się one w podświadomości. Bardzo podobnie dzieje się podczas czytania fotograficznego słowników i książek do nauki języka. Wiele różnych metod korzysta z siły kodowania wiedzy w relaksie (np. Metoda Sugestopedii G.Łozanowa).

      Pamiętaj jednak, że samo kodowanie nie wystarcza. To tylko jedna strona medalu. Tak samo ważna jest aktywacja, czyli użycie wcześniej zakodowanych słów i zwrotów w praktyce podczas mówienia, pisania czy czytania. Oznacza to, że i tak będziesz potrzebował uczyć się słówek, wymowy, trenować mówienie itd. Kodowanie w relaksie da Ci fundament, lecz nie załatwi wszystkiego za Ciebie.

      Dużo zależy od tego, do czego chcesz wykorzystać język. Jak zawsze 🙂

      • Dawid pisze:

        Problem z Sitą polega na tym ,że wykorzystuje elementy hipnozy i autosugestii co wiąże się z działaniem na podświadomość lub powiedzmy sobie wprost ingerencję kogoś z zewnątrz -laicy lub ci ,którzy nigdy chrześcijanami nie byli(o przeczytaniu Biblii już nie wspomnę)śmieją się pewnie lecz dla ludzi,którzy mają o tym pojęcie sprawa jest jasna-podobnie jak joga czy feng shui ,sita otwiera na oścież furtkę demonom -kiedyś też się z tego naigrywałem jednak znam ludzi, którzy mieli ostrą jazdę po kontaktach z sitą, tarotem,hipnozą bo przecież to nie tylko nauka języków ale i rzucanie palenia,odchudzanie,itp -ja bym nie próbował,zresztą bezpieczniejszą i tańszą wersję można sobie zrobić w domu-kiedyś jako nastolatek non stop grałem w gierki ale żeby rodzice nie interweniowali najpierw czytałem na głos teksty po ang i niem przez pół godziny każdy,a potem dosłownie 12-14h słuchania obydwu języków czy to spałem,jadłem,czytałem gazetę w ubikacji-słowem wszędzie, dla przykrywki narobiłem sam plakatów i map myśli ze zwrotami i wyrażeniami i okleiłem nimi cały pokój w razie nagłej kontroli. Pod ręką miałem też plik fiszek,które też sam robiłem, potem najścia były częstsze więc robiłem więcej fiszek,a zeszyt był zawsze otwarty -przepisywałem tam jakieś zdania i wyrażenia. Skończyłem potem filologię angielską i niemiecką myślę ,że właśnie dzięki temu;)

        • Artur Zygmunt pisze:

          Dawidzie, wszystko wpływa na Twoją podświadomość. Generalnie wszystkie bodźce zmysłowe najpierw docierają do Twojej podświadomości, a dopiero potem do świadomości. Więc na oścież demonom jest się otwartym 24/h – wystarczy uwierzyć, że tak jest.

  • Karim pisze:

    zgadzam sie z basia, dosc zabawne porownanie do diety ale o dziwo trafne ;d szkola bardzo bardzo porzadna

  • Basia pisze:

    Ja uważam, że najlepiej jest połączyć kilka metod, stawiać na różnorodność. Tak zrobili na kursie, na który ja uczęszczałam (a była ta sieciówka Speak Up) i bardzo sobie to chwaliłam. Raczej standardowe, tak mi się wydaje, multimedia, konwersacje z nativem na żywo i na skype, książka z gramatyką… Mi to odpowiadało bardzo, nie jestem zwolenniczką jakichś super innowacyjnych metod, tak samo jak innowacyjnych diet. Uważam, że przy nauce trzeba się uczyć, przy diecie mniej jeść i ćwiczyć. I tyle 😉

  • Bogdan pisze:

    Jestem nauczycielem języka angielskiego i od prawie 20-tu lat uczę metodą Callan’a oraz innymi metodami „szkolnymi” przy dawaniu korepetycji.Uczyłem tą metodą w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie ludzi przyjeżdżających tam z całego świata, a teraz uczę w Polsce i obiła mi się o uszy opinia że coś jest z tą metodą nie tak. Ciekaw jestem różnych opinii o metodzie Callan’a i chętnie o niej podyskutuję.

    • Dawid pisze:

      Metoda Callana jest ok jednak ma kilka wad -po pierwsze nie jest to nowa metoda tylko lifting Audiolingual Method z lat 40stych ubiegłego wieku. Metoda ta została opracowana dla armii amerykańskiej i tu mamy pierwszy problem -nie każdy uczeń jest rekrutem ,który pyta jak wysoko kiedy słyszy skacz. Po drugie metoda uczy jedynie mówienia zatem trudno będzie komuś zdać przeładowane gramatyką egzaminy gimnazjalne,maturalne, certyfikaty językowe itp. Po trzecie metoda ma słabość-brak odpowiedzi na pytania otwarte oraz brak samodzielnej wypowiedzi. Po czwarte wszelkiego rodzaju licencje,obwarowania,prawa,autorskie sprawiają,że w Polsce mamy tylko jedną licencjonowaną szkołę metody Callana .Sprawdza się zatem stare porzekadło-bez pracy nie ma kołaczy -dodam tylko ,że metoda Callana uczy mówić najszybciej jednak jest to dodatek do nauki

      • Artur Zygmunt pisze:

        1. Nie każdy uczeń jest rekrutem… co w związku z tym?
        2. Czy sam uczyłeś się tą metodą? Ja uczyłem się przez rok metodą Callana lekko zmodyfikowaną (większość polskich szkół, które 10 lat temu uczyły Callanem zmodyfikowały swoje programy, aby podnieść skuteczność metody i tak najpierw powstała metoda bezpośrednia „Direct Method”, a niedawno kelejny upgrade nazwano „Metodą Avalon”). Ucząc się tą metodą przez rok i jednocześnie intensywnie osłuchując się z językiem angielskim przeskoczyłem zasadniczo 2 poziomy w górę i bardzo swobodnie się komunikowałem zarówno w mowie jak i w piśmie, a na dodatek zdałem maturę ustną i pisemną na 4,5 i 5. Szczerze brakowało mi ok 2 miesięcy nauki do zdania FCE. Życie jednak potoczyło się inną drogą.
        3. Jak wspomniałem w punkcie 2 – wiele szkół zaczynało od Callana, ale dzisiaj prowadzą zmodyfikowaną metodą, która zawiera w sobie swobodne rozmowy i wymyślanie własnych, kreatywnych zdań i odpowiedzi.
        4. Obwarowania i licencje spowodowały, że polskie szkoły poszły na przód i poprawiły metodę callana…

        Więc miej generalnie świadomość drogi czytelniku, że dzisiaj w polsce praktycznie nie ma szkoły uczącej oryginalną metodą Callana. Za jakiś czas opublikujemy bardziej dogłębną analizę plusów i minusów tej metody.

  • Anika pisze:

    Witam, od roku mieszkam w Niemczech, mam niesamowity problem z językiem. Mianowicie w Polsce uczyłam się niemieckiego kilka lat, w rezultacie nie mam problemów z gramtyką, obecnie równiez chodzę na kurs niemieckiego. Znam bardzo dużo słówek, które powinny wystarczyć mi do swobodnej komunikacji na poziomie przynajmniej podstawowym. A ja tymczasem mam ogromny problem z rozumieniem ludzi i wysławianiem się. Bynajmniej czytanie i pisanie po niemiecku nie jest dla mnie bardzo trudne. Potrafię napisać bardzo dużo, ale jeśli ktoś mnie zapyta o treść nie byłabym w stanie tego wszytskiego powtórzyć. Najgorsze jest to, że rozumiem tylko pojedyncze słowa, za nic nie mogę sobie poradzić z całymi zwrotami kierowanymi w moją stronę. Co jest ze mną nie tak??

    • roger pisze:

      Czesc Anika, studiowalem niemiecki, zaczawszy od zera w liceum. po 12 latach, z tego 2 ostatnie w DE osiagnalem poziom ojczysty i zostalem tlumaczem konferencyjnym.
      Odnosnie twojego problemu – uwazam, ze masz glowe zapchana regulkami i gramatyka, koncentrujesz sie na jezyku i jego – kompletnym – rozumieniu a nie na zrozumieniu przekazu – aby zrozumiec co do ciebie mowia, potzrebujesz wychwycic 20% tego co ject mowione i na tym powinnas sie koncentrowac, a nie na 'calych frazach’. Oddzielna kwestia to wymowa tego czego uczylas sie w szkole – w DE malo kto mowi jezykiem Hochdeutch i niestety 99% towjego kontaktu to bedzie dialekt, mniej lub bardziej zdeformowany. Skoncentruj sie na tym co 'oni robia/mowia inaczej’ – wtedy szybko wychwycisz pare 'schematow’ i bedzie duzo latwiej zrozumiec; ja takie zderzenie w 'prawdziwym niemieckim’ mialem juz biegl emowiac po studiach w Saksonii a potem juz jako tlumacz w Bawarii i tak wlasnie do tego podszedlem. Powodzenia.

      Michal

  • robert pisze:

    Mam 40 lat i mój przypadek chyba też nie jest odosobniony. Uczyłem się angielskiego przez kilka m-cy zwykłą metodą (słuchanie,czytanie,kursy z płyt cd,filmy,bajki) bez większych rezultatów. Po ok. ośmiu m-cach moja cierpliwość się wyczerpała.(Duży nakład sił,małe efekty.) Podobnie było z językiem szwedzkim. Teraz uczę się norweskiego jakieś półtora roku, nawet zapisałem się na kurs jęz.(chodzę już rok,raz w tyg.3g) i efekty też są mizerne. Boje się że znów braknie mi sił i konsekwencji do nauki, a tak bardzo bym chciał znalezć taką metodę która DA WIDOCZNE EFEKTY!!! Co mam robić?

    • Witaj Robercie,

      przede wszystkim ustal, co jest Twoim celem w nauce języka. Bez celu, zawsze możesz powiedzieć, że efekty są mizerne i przestać działać. Ja sama przez 6 lat uczyłam się angielskiego w szkole językowej mając w głowie ogólne „chcę nauczyć się języka” i nie byłam w stanie nic powiedzieć w po angielsku. Dopiero, gdy zdecydowałam do czego potrzebuję języka (nawiązanie wartościowych znajomości poza Polską, płynne czytanie książek po angielsku itd) moja nauka ruszyła z kopyta! W pół roku sama nauczyłam się płynnie mówić, pisać i czytać na zaawansowanym poziomie. Gdy wiesz, czego dokładnie chcesz, motywacja sama się pojawia! A co do metody, to warto sprawdzić różne i wybrać najlepszą dla siebie.

      Pozdrawiam ciepło

      Kasia

  • >