Najszybszy sposób na naukę języka dla początkujących

Naukowcy wiedzą już, dlaczego dzieci uczą się języka tak szybko!

Czytaj dalej, a dowiesz się jak wykorzystać jedną prostą strategię, aby przyspieszyć naukę języka obcego.

Dzieci uczą się najszybciej. Ich tempo uczenia się jest zawrotne, bo korzystają z całego mózgu. Są ciekawe świata i badają otoczenie wszystkimi zmysłami. A Ty jak uczysz się języka? Siedzisz nad książkami i przerabiasz chaptery. Zejdź na ziemię 🙂

Dzieci to językowi geniusze. Każdego dnia dziecko poznaje ok 10 nowych słów. Do 18 roku życia zna ich już 65 tysięcy. Gdybyś Ty znał choć 1% z tego w obcym języku, mógłbyś się swobodnie komunikować. Dzieci mają genialny sposób na naukę języka.

Dzieci potrafią mówić kilkoma językami. W wielokulturowych rodzinach dzieci posługują się kilkoma językami naraz. Sama poznałam kilkoro wielojęzycznych dzieci i muszę przyznać, że są bardzo bystre. Język stymuluje rozwój mózgu. Ty też możesz z tego skorzystać.

Ucz się języka jak dziecko – jedna rzecz, jedno słowo

Okazuje się, że dzieci mają pewną strategię nauki słów. Dziecko uczy się zakładając, że każdy obiekt ma przypisane do siebie tylko jedno słowo. Jeśli wyjmiesz jabłko i powiesz “jabłko” to umysł dziecka skojarzy to ze sobą. Jeśli powiesz po angielsku „apple” to także zbuduje się odpowiednie skojarzenie.

nauka języka strategia dzieci

Jak mówi badaczka mózgu Linda Smith: “Mózg działa na zasadzie rywalizacji na wszystkich poziomach”. Jeśli w mózgu skojarzone zostanie połączenie między danym obiektem i słowem, to zahamuje skojarzenie tego obiektu z innym słowem. Czyli jabłko nie zostanie już skojarzone np. ze słowem „banan”.

Potwierdziły to symulacje przeprowadzane przez Richarda Blythe z Uniwersytetu w Edynburgu. Jeśli uczący się założy, że dane słowo nie ma synonimów, to nauka skróci się maksymalnie. Pod warunkiem, że słowo będzie słyszane minimum raz.

A teraz popatrz na swoją naukę języka. Czy zakładasz, że jeden przedmiot ma jedno opisujące go słowo?

W przypadku fizycznych obiektów jak krzesło, książka czy stół prawdopodobnie masz taką strategię. Tylko, że tych słów uczysz się w miarę szybko. Kłopot zaczyna się, gdy przychodzi do nauki abstrakcyjnych pojęć jak np. opisywanie stanów czy emocji.

Tu uczysz się, że masz kilka słów na opisanie jednego pojęcia. Bardzo szybko wprowadza się synonimy, czyli słowa pokrewne, opisujące jeden obiekt. Gdy uczysz się słowa piękny, (np. She is beautiful) to od razu wprowadza się synonimy: np. pretty czy good looking.

Pamiętaj! Ucz się jak dziecko i zanim zarzucisz się słówkami do nauki, skorzystaj z zasady Jedna rzecz, jedno słówko. Zawsze będziesz mógł użyć podstawowego znaczenia w wielu kontekstach. Np. Piękna pogoda, piękna kobieta, piękny widok. To maksymalnie przyspieszy Twoją naukę!

A synonimy? Ucz się ich dopiero, gdy nauczysz się podstawowych 1-2 tys. słów. Przydają się one najczęściej podczas pisania, aby uniknąć powtarzania. W języku mówionym możesz sobie zawsze poradzić znając tylko podstawowe znaczenia słów.

Follow

About the Author

Kasia Szafranowska: Ekspertka i trenerka szybkiej nauki. Od 2002 roku zaraża entuzjazmem ucząc najskuteczniejszych strategii czytania, zapamiętywania, zdawania egzaminów oraz rozwoju osobistego. Wykładowca Wyższej Szkoły Filologicznej. Autorka Metody Aktywnego Mówienia do szybkiej nauki języka angielskiego.

  • Daria pisze:

    Dla początkujących taka metoda jest może i dobra, choć ja sensu w niej nie widzę. Jestem zdania, że człowiek powinien przy nauce języków obcych kłaść nacisk właśnie na słownictwo, uczyć się go jak najwięcej. A w takim razie nieuczenie się synonimów nie robi nic innego, jak tylko uwstecznia,

  • Kasia pisze:

    Dużo w tym racji ale… Nauka języka u dzieci przebiega równolegle z poszerzaniem wiedzy o świecie. Język opisuje ten poszerzający się świat . U dorosłego nowy język zderza się z wielkim zasobem wiedzy i pojęć, a niemożność precyzyjnego wysławiania się budzi irytację, bo jest jakby cofaniem się. Pierwszym krokiem powinna więc być wewnętrzna zgoda na językowe „zdziecinnienie”

    • Witaj Kasiu 🙂 Dziękuję za komentarz!

      Myślę, że warto jak piszesz przystać na „językowe zdziecinnienie” na początku, bo przeładowanie dużą ilością słówek obniża motywację do nauki. A gdy najpierw poznasz się podstawy „najważniejsze słowa”, czyli słowa, których na pewno użyjesz, a dopiero potem resztę, motywacja będzie wyższa.

      Skąd wiedzieć, jakie słowa wybrać? Polecam wideo naszego poligloty Michała Grześkowiaka: https://youtu.be/Vpq6wMU-rOc

  • Teodor pisze:

    Z tym 1% to trochę przesadziłaś „Mógłbyś się swobodnie komunikować”- mógłbyś raczej przeżyć, bo można powiedzieć „Gdzie jest woda, daj mi jeść, gdzie jest toaleta”. Z puntu widzenia pracodawcy, to nie jest wartość dodana, ewentualnie z punktu widzenia podróżnika.
    Z mojego doświadczenia, wiem, bo uczę się teraz 4 języka obcego (niemieckiego po fra, ang i hiszpańskim), że najważniejsze jest aby poświecić na to codziennie godzinne i znaleźć własną metodę, a reszta to już komentarz. Uczyłem się krótko szwedzkiego nauczyłem się pierwsze 1000 słów i po roku już nic nie pamiętam i nie umiem, co innego z moim francuskim nauczyłem się go świetnie czytałem, oglądałem, gadałem przez 3 lata. Następnie miałem z nim rozłąkę na 4 lata. I po 4 latach nadal mogę czytać książki gadać robić prezentacje. Dlatego dla mnie, jeśli ktoś ma inny cel niż pogadanie z kelnerem podczas wakacji w jego języku, to jedynie sens ma nauka do poziomu B2 i wyższego.
    Chociaż jak pójdziemy do EMPIKU lub innej księgarni językowej można zauważyć smutną zależność, że 80% książek jest „dla początkujących”, czyli tylko 20% lub mniej przejdzie przez pierwszy etap „dla początkujących”.

    „Ucz się języka jak dziecko – jedna rzecz, jedno słowo” – ja korzystam z metody Luci Lampariello, o którym pisałaś na tym blogu, jest to mój ulubiony poliglota z YT. Jego metoda, polega na tym, że początkujący uczą się tłumaczyć z języka ojczystego na obcy całe dialogi, a nie jedno słowo. Jego zdaniem uczymy się nowych słów w grupach a nie pojedynczo. Korzystam z tej metody, czyli czytam tekst i jego tłumaczenie, następnie słucham mp3 z nagraniem i patrzę się na tekst, później tylko mp3, a na końcu tłumaczę z polskiego na niemiecki. Tłumaczenie 1 tekstu powtarzam przez co najmniej 3 dni, później jak przejdę etap „początkującego”, czyli ok. 30 tekstów, zmieniam metodę. Korzystając z tej metody uczę się o wiele szybciej niż ucząc się 1 słowa na raz.
    Mógłbym pisać na ten temat godzinami, pozdrawiam wszystkich fanatyków/maniaków/pasjonatów języków obcych!
    Teo

    • Hej Teodorze 🙂 Dziękuję za wyczerpujący komentarz.

      Artykuł zawiera wskazówkę dla początkujących, bo takie osoby najczęściej pytają mnie o to jak się uczyć języka. Dla kogoś, kto jedzie na wakacje, wyjeżdża do pracy (jak to określił jeden pan: „do łopaty”) lub prostu zaczyna to będzie miało sens. I o to mi chodziło!

      Na pewno wartościowe jest uczenie się w kontekście zdań i to polecam w swoim raporcie o nauce słówek https://szybkanauka.pro/jak-uczyc-sie-slowek/. Znam Lucę i też uczę się od niego, szczególnie że interesuje mnie język włoski.

      Jeśli możesz pisać o tym godzinami, to może napiszesz jakiś dobry artykuł o nauce języków na naszego bloga? 🙂 Z chęcią poznam Twoje podejście 🙂

  • >