Jak polubić naukę w 4 krokach?

Słuchaj tego i innych podcastów na Spotify

Uczenie się to podstawa kariery i samorealizacji w dzisiejszym społeczeństwie.

Bez ciągłego uczenia się nowych umiejętności i podnoszenia kompetencji nie da się osiągnąć sukcesu zawodowego.

Problem w tym, że 12 lat przymusowej, nudnej i nieefektywnej edukacji spowodowało skojarzenie nauki z ogromem negatywnych emocji.

Jest dokładnie tak jak w często powtarzanym powiedzeniu:

„Rodzimy się geniuszami, a potem idziemy do szkoły…”

Gdy jako dorośli orientujemy się, że bez intensywnego samodzielnego rozwoju można pożegnać się z karierą i wakacjami w tropikach zaczyna się wspinaczka po stromych zboczach.

Lata spędzone często bezczynnie w ławkach, wpływały destruktywnie na nasze emocje, poczucie sensu i niszczyły pasję poznawania.

Uczenie się i rozwój skojarzył się z udręką, a błędy i porażki ze wstydem. Mamy w słowniku setkę słów określających trudności, przeciwieństwa, blokady, problemy, a tylko kilkanaście na określenie pozytywnych emocji.

Teraz nawet jeśli bardzo się starasz to i tak Twoja podświadomość robi wszystko, abyś siadał do książek jak najpóźniej i na jak najkrótszy czas, czyż nie?

Kliknij PLAY i zobacz jak możesz sobie z tym poradzić, i PRZEKOTWICZYĆ (zmienić wcześniejsze skojarzenia) stany emocjonalne związane z czytaniem i uczeniem się.

Follow

About the Author

Kasia Szafranowska: Ekspertka i trenerka szybkiej nauki. Od 2002 roku zaraża entuzjazmem ucząc najskuteczniejszych strategii czytania, zapamiętywania, zdawania egzaminów oraz rozwoju osobistego. Wykładowca Wyższej Szkoły Filologicznej. Autorka Metody Aktywnego Mówienia do szybkiej nauki języka angielskiego.

  • Anita pisze:

    Mam parę zastrzeżeń co to metod, ale nie mogę ich krytykować póki nie spróbuję… Co jednak jeśli to, czego mamy się nauczyć naprawdę jest nudne? Przecież ciekawy materiał to zwykle kilka procent tego, co mamy zrobić, a na to nie pomoże stawianie kwiatków i zmienianie stołu… (kwiatki w moim wypadku nie działają, stół muszę sprawdzić). Jeśli chodzi o stół, to też nie jest tak łatwo, bo dzisiaj na salach wykładowych często są połączone biurka tworzące rzędy i jest jeden pulpit dla wszystkich. Lub pulpity są składane, co też nie przypomina biurka w domu, nie mówiąc już o różnicach między salami wykładowymi a klasą w szkole. Czy podczas studiów nie powinniśmy więc „oduczyć się” nie lubienia nauki bo otoczenie się zmieniło?

    • Artur Zygmunt pisze:

      Anito, widziałaś może kiedyś 3 letnie dziecko kolekcjonujące podwórkowe kamienie? Miałem okazję obserwować moją córkę jak znajdowała dookoła piaskownicy kamienie i zachwycała się różnymi ich szczegółami. Dla mnie w większości były one identyczne i nie różniły się specjalnie od tysiąca innych w okolicy. Ale dla niej każdy był wyjątkowy i fascynujący 🙂
      Postrzeganie tematu jako nudny to w przeważającej większości kwestia Twojej decyzji.
      Jeśli chodzi o sale wykładowe… Skojarzenia uczenia się z nieprzyjemnymi emocjami powstały i utrwalały się w podstawówce. Miejsce i otoczenie stanowi dosyć mocną kotwicę (skojarzenie bodźca z reakcją), ale nie jest jedynym elementem. Na kotwicę składają się wszystkie bodźce obecne w większości sytuacji, w których źle się czułeś podczas uczenia się.
      Im więcej elementów zmienisz tym silniej zmienią się Twoje emocje podczas nauki.
      Dajcie znać w komentarzach jeśli temat kotwiczenia i zarządzania emocjami jest dla was ciekawy to zrobimy jakiś materiał na ten temat.

  • Kajetan pisze:

    Cześć Kasiu. Mi najbardziej przeszkadza presja, że muszę z czegoś żyć, że muszę się na coś zdecydować już teraz i niekoniecznie mogę sobie wybrać co lubię robić tylko muszę robić to, co jest dostępne. Do tego dochodzi presja, że nie skończę kolejnych studiów albo będę miał obsuwę czasową co przyniesie mi osłabienie reputacji w moim środowisku. Jest jeszcze coś – alarm, który włącza mi się za każdym razem gdy słyszę lub czytam kogoś kto twierdzi, że coś jest proste, łatwe i przyjemne i daje mnóstwo korzyści prawie bez wysiłku. Wpojono mi, że tak nie jest, a podejmowane przeze mnie próby wydają się potwierdzać słuszność tej tezy.
    Pozdrawiam.

    • Artur Zygmunt pisze:

      Cześć Kajetanie,
      Wszyscy jesteśmy w podobnym kontekście.
      Otoczenie próbuje wywrzeć na nas presję i instaluje pewne poglądy i przekonania. Jednym z nich jest przekonanie, że nie zarobisz na tym co lubisz robić.
      Tylko, że jest to bardzo płytkie i archaiczne podejście.

      15 lat temu w Polsce podobno nie dało się zarobić pieniędzy na graniu w gry komputerowe.
      Dzisiaj jest to nazywane e-sportem! Nagrody w mistrzostwach w niektóre gry sięgają 2 milionów dolarów. I jest to tylko jeden z wielu sposobów zarabiania w tej branży.

      Być może w Polsce ciężko byłoby zarobić robiąc to o czym myślisz, że najbardziej lubisz.
      Ale pomyśl o międzynarodowym rynku, możliwości docierania do ludzi przez Internet. Pomyśl o tym, że zawsze można przekształcić jakąś ulubioną czynność w coś pochodnego na czym da się dobrze zarabiać.

      Pamiętaj, że pomysły ewoluują, rozwijają się.

      Gary Vaynerchuk 10 lat temu uwielbiał pić wino. Dzisiaj jest jednym z najbardziej rozpoznawanych ekspertów od wina, jego sklep z winami generuje mu kilka obrót roczny na kilka milionów dolarów rocznie, a jego kanał na YouTube subskrybuje prawie 10 000 osób.

      Jasne, że musisz z czegoś żyć. Ale postaraj się, aby to coś zajmowało Ci jak najmniej czasu i energii. Oszczędzone zasoby inwestuj w rozwijanie tego co lubisz i zacznij sobie zadawać pytanie w jak się rozwijać, aby móc tworzyć coś, co masy ludzi uznają za wartościowe i będą płacić za zdobycie tego.

      Nie musisz odpowiedzi mieć od razu. Wystarczy że będziesz sobie zadawał to pytanie przez dłuższy czas, a masz 100% gwarancję, że znajdziesz odpowiedzi.

      PS Zastanów się czy ważniejsze jest dla Ciebie spełnione życie i bycie szczęśliwym, czy reputacja?

  • Arkadiusz pisze:

    Kolejny pakiet dobrych rad. Dziękujemy 😀

    W ramach wdzięczności opublikuję na swojej tablicy na FB. Przynajmniej tyle mogę zrobić 😉

  • >